2013.06.05// D. Jędrzejewska
Tatusiowie swoich synów przeważnie traktują surowo. Córki natomiast stają się dla nich tak zwanym „oczkiem w głowie”, ukochane i rozpieszczane, często traktowane ulgowo, wiedzą jak te fory u ojców wykorzystać. Tak się przynajmniej w pewnym stopniu przyjęło. Czy schemat działa inaczej, w momencie, gdy do gry wchodzi sława? Jak to jest być córką znanego ojca? Jak bardzo fakt ten determinuje przyszłe życie? Spróbujmy zanalizować ten przypadek na podstawie paru biografii znanych córek znanych ojców.
Sofia Coppola
Sofia to córka jednego z bardziej docenionych reżyserów w historii filmu. Początkowo miała zostać aktorką, grając epizodyczne role w jego filmach – nie miała jednak do tego ani zacięcia, ani talentu. Postanowiła więc kręcić filmy. Co ciekawe, jej kino zdecydowanie różni się od filmów ojca. Podobno Sofia w zupełnie inny niż on sposób organizuje nawet pracę na planie. Tematy przewodnie reżyserki to samotność, zagubienie, a także krytyka „celebrytyzmu” i hollywoodzkiego stylu życia. Większość jej produkcji to skromne, klimatyczne przedsięwzięcia o głęboko emocjonalnym przekazie. Jedyny na wskroś „amerykański” film, który nakręciła, czyli „Maria Antonina”, okazał się klapą. Zdecydowanie lepiej czuje się, na przekór kariery ojca, w cichym, a’la europejskim kinie.
Lily Collins
Lily Collins jest jeszcze bardzo młoda. Nie wiadomo, w jakim kierunku potoczy się jej kariera. Czy zdoła się rozwinąć, czy okaże się jedynie krótkim epizodem w długim życiu. Jako córka słynnego Philla Collinsa przedstawia się jako skromna, ułożona dziewczynka. Nie bierze udziału w skandalach, nie szaleje, nie prowokuje. Zaczęła od roli u boku Sandry Bullock w „Wielkim Mike’u”, potem pojawiła się w „Księdzu 3d” aż wreszcie zabłysnęła w „Królewnie Śnieżce” obok Julii Roberts. Wykonała nawet finałową piosenkę do filmu, co Phill komentował (nie wiadomo czy na żarty, czy na serio), utrzymując, że nie miał wcześniej pojęcia zdolnościach wokalnych swojej córki.
Isabela Rossellini
Córka Roberta i Ingrid Bergman długo nie mogła znaleźć pomysłu na siebie. Sława rodziców mogła wydawać się przytłaczająca. Była modelką i dziennikarką, nie chciała wiązać swojej przyszłości z aktorstwem. Zanim jeszcze świat usłyszał o jej talencie była już żoną Martina Scorsese (choć nie potrwało to długo, bo zaledwie parę lat). Pierwszą poważną rolę zagrała już po trzydziestce. W „Blue Velvet” Davida Lyncha powaliła cały świat na nogi. Od tamtej pory wiadomo już było, że aktorstwo to jej przeznaczenie.
Tori Spelling
W przypadku tej dziewczyny to niemalże pewne, że gdyby nie jej słynny ojciec, nigdy byśmy o niej nie usłyszeli. Aaron Spelling, wielki gigant serialowy, producent takich niegdysiejszych hitów, jak: „Dynastia”, „Starsky i Hutch” czy „Aniołki Charliego”, swoją córkę zaangażował do występu w słynnym „Beverly Hills 90210” – nie ukrywajmy, była tu jedną z najmniej urodziwych dziewcząt. Nigdy nie udało się wyjść Tori poza ramy produkcji ojca. Próbowała swoich sił także w telewizji. Dzisiaj najgłośniej jest o jej operacjach plastycznych.
Bryce Dallas Howard
Córka reżysera Rona Howarda. Silny charakter – już na samym początku kariery postanowiła oddzielić się od sławy ojca i przybrała pseudonim Bryce Dallas. To nie tacie zawdzięcza więc swoją karierę. Zaczynała w „Osadzie” i „Księdze miłości”, by potem dostać rolę u samego Larsa Von Treira w „Manderlay” w zastępstwie za Nicole Kidman.
Tutaj też zadebiutowała w scenach erotycznych. Jest bardzo ambitna, nie pojawia się w filmach taty. Uczciwie bierze udział w castingach. Ostatnio zagrała w „Służących” oraz „Pół na pół”.