2011.06.15// D. Jędrzejewska
Zaufania do sztuki komiksu nie wyrobi sobie ten, kto komiksów nie czyta. Znając obrazkowe historie jedynie z przygód superbohaterów, czytanych dawno, dawno temu, gdy się nie miało nawet dwunastu lat lub kojarząc je z genialnym, choć dość „familijnym” Asterixem, trudno wypracować o nich trafne zdanie. Kulejąca promocja wielu albumów sprawia, że informacje o ciekawych pozycjach nie docierają do potencjalnych czytelników, którzy nawet nie wiedzą, że mogliby polubić tego typu lekturę.
The Last Man - okładka anglojęzyczna
York z małpim towarzyszem
York i Ampersand
Tymczasem komiksy mają ogromny zasięg tematyczny i są głęboko zróżnicowane gatunkowo. Pojawią się wśród nich na przykład pozycje mocno uniwersalne – takie, które przypadłyby do gustu masom. Niestety do rąk tej masy nie trafiają. Furorę w kręgach komiksowych laików mógłby zrobić choćby komiks „Y:ostatni z mężczyzn”. Nie zrobił jej – bo któż w ogóle o nim słyszał?
Przygody Yorka są pełne kobiet...
... i jeszcze raz kobiet
Agentka z "Y: The Last Man"
„Y: Ostatni z mężczyzn” to wielokrotnie nagradzana amerykańska seria komiksowa. Dziesięć tomów według scenariusza Briana k. Vaughana opatrzonego rysunkami Pii Guerry są doskonałą propozycją pogodnej i niebanalnej rozrywki w klimatach science – fiction. Historia ta cieszy umysł i oko, mimo że wizja w niej przedstawiona wydaje się być dość makabryczna. Mamy rok 2002. Tajemnicza plaga niszczy męskie nasienie i zabija wszystkie ssaki z chromosomem Y. Nie wiedzieć czemu ocalał jedynie York Brown - młody, nieokrzesany i bezrobotny absolwent literaturoznawstwa. Plagę przeżyła także pewna małpa płci męskiej. Reszta świata to wyłącznie kobiety.
Fragmenty komiksu
"Ostatniego z mężczyzn" czyta się bardzo płynnie
Kreska jest przyjazna dla oka
Trzeba przyznać, że autorzy komiksu mają nad wyraz sympatyczne poczucie humoru. Ponad stu stronicowe tomy tworzone są z zacięciem, przysłowiowym „jajem”, umiejętnie wciągają w nieźle pomyślaną przygodę. Nawet w przypadku minimalnej sympatii czytelnika do komiksów, akurat ta historia może trafić w jego upodobania. Opowieść jest płynna, klarowna, zrozumiała. Nic dziwnego, że jej scenariusz został nagrodzony „Eisnerem” – prestiżowym wyróżnieniem Przemysłu Komiksowego. Z kolei rysunki Guerry są takie, jakie zwykle lubimy – estetyczne, wdzięczne i przejrzyste.
Czasem jest krwawo ...
... czasem makabrycznie
Jedna z ilustracji "The Last Man"
Całość opowieści skupia się wokół przygód sympatycznego Yorka, bohatera – zawadiaki, inteligentnego wesołka. Jego puenty przypominają zabawne dialogi z komedii sensacyjnych lat osiemdziesiątych, typu „Zabójcza broń”. Z resztą w całkoształcie ostatni mężczyzna na ziemi jest niczym filmowy bohater, i filmowy jest cały komiks - bez wątpienia mógłby posłużyć za doskonały materiał na serial. Jedyny ocalały (nie licząc jego małpiego towarzysza), musi zmagać się z nie lada problemem. O jego głowę (choć pewnie nie tylko głowę) walczy cała masa kobiet na ziemi. Jest wśród nich kobiecy oddział armii izraelskiej, specjalistki od klonowania czy furiatki z „Córek Amazonek” – radykalnej sekty nienawidzącej mężczyzn. Można zatem powiedzieć, że York ma wyjątkowe powodzenie. Jego tułaczka po Stanach Zjednoczonych będzie pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, dramatycznych i sympatycznych sytuacji oraz kobiet… często pięknie narysowanych.
Sympatyczna małpka o imieniu Ampersand
Jedna z lepszych ilustracji, które pojawiły się na okładce
Mężczyzna, kobieta i... Małpa
Niestety w Polsce zostały wydane tylko trzy tomy z całej serii. Pozostałe siedem można nabyć jedynie w wersji anglojęzycznej. Wydawnictwo Manzoku odpowiedzialne za „Y:ostatniego z mężczyzn” zawiesiło swoją działalność. A szkoda, bo to jasna perełka wśród komiksów, która może skutecznie zachęcać do obcowania ze sztuką komiksu w ogóle. Historia ta wciągnie zarówno Ciebie, jak i Twoją dziewczynę, Twojego ojca i młodszego brata, syna i jego koleżankę. Sprawdziłam. To komiks wielokrotnego użytku.