2012.06.26// D. Jędrzejewska
Wiele cech odróżnia go od typowych hollywoodzkich aktorów. Uwagę zwraca już fakt, że Mortensen mieszka z dala od rezydencji aktorów – na na północnym-zachodzie Stanów Zjednoczonych, w samym środku lasu. Nie interesują go bankiety, blask fleszów i ważnie spotkania. Od całego tego szumu woli spokój, obcowanie z naturą, kontemplację. Oprócz gry aktorskiej robi jeszcze wiele innych rzeczy – fotografuje, maluje, pisze wiersze i opowiadania, prowadzi własne wydawnictwo. Jest człowiekiem spokojnym i skupionym, mocno wyważonym. A do tego ambitnym. Mortensen nigdy nie gra kiepskich ról.
Natura pozwala mu nie tylko odetchnąć, ale i daje mu inspirację. Był z nią związany od najmłodszych lat. Choć urodził się w Nowym Jorku, to wychował się na farmie w Wenezueli. Nie miał zbyt wielu przyjaciół, żył w zgodzie z przyrodą. Po rozwodzie rodziców wrócił do USA. Późno zainteresował się aktorstwem. Najpierw studiował hiszpański, potem pracował w barach, chodził do punkowych klubów, pociągały go anarchistyczne hasła, aż w końcu zapisał się do szkółki aktorskiej i zaczął uczęszczać na castingi.
Zadebiutował w 1985 roku. Pojawił się wtedy w thrillerze „Świadek” z Harrisonem Fordem i Kelly McGillis. Sukcesy przyszły w latach 90., choć trzeba przyznać, że Viggo w całej swojej filmografii posiada więcej produkcji niekomercyjnych, niż kasowych hitów. Mogliśmy go oglądać między innymi w starej „Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną 3”, „Młodych strzelbach 2” czy „Indiańskim biegaczu” – reżyserskim debiucie Seana Penna.
Ważnymi produkcjami przed „Władcą pierścieni” były dla Mortensena na pewno: „Życie Carlita” Briana De Palmy, „Armia Boga” z Christopherem Walkenem, „Karmazynowy przypływ” Tony’ego Scotta, „G.I. Jane” gdzie wcielił się w sierżanta, „Morderstwo doskonałe” z Michaele Douglasem czy „28 dni„ z Sandrą Bullock. Warto przypomnieć, że w 1994 roku aktor zagrał w filmie produkcji amerykańsko-polskiej w reżyserii Lecha Majewskiego z polską obsadą pt. „Ewangelia według Harry’ego”. Wystąpił tu między innymi Jerzy Zelnik czy Krzysztof Kiersznowski.
Jak wiadomo „Władca Pierścieni” przyniósł gigantyczny komercyjny sukces. Wokół Mortensena również zrobiło się niemałe zamieszanie – aktor zaczął dostawać mnóstwo propozycji, stał się bardzo popularny. On jednak konsekwentnie w doborze ról zachowywał ostrożność.
W jego filmografii ważną rolę odegrał reżyser David Cronenberg, twórca filmów dalekich od konwencji i schematów. Aktor wystąpił u tegoż filmowca w „Historii przemocy”, „Wschodnich obietnicach” czy „Niebezpiecznej metodzie”. Ciekawą kreację stworzył też w postapokaliptycznej i przejmującej „Drodze” nakręconej na podstawie prozy Cormaca McCarthy’ego. Ostatnio natomiast zagrał w hiszpańskiej produkcji „Todos tenemos un plan” oraz w dramacie „W drodze” stworzonej tym razem na podstawie książki słynnego buntownika – Jacka Kerouaca.
Mortensen znany jest z drobiazgowego przygotowania do ról, w które się wciela. Przed wejściem na plan spędza długie godziny w bibliotece, wertując książki mające pomóc mu wiarygodnie odegrać swoją postać. Często też specjalnie odwiedza miejsca, które mogłyby stanowić dla niego inspirację.
Tak między innymi było, gdy wcielił się w rolę Freuda – przeczytał wtedy wszystkie publikacje słynnego psychiatry, a nawet pojechał do Wiednia, by przejść się jego śladami. Filmowcy angażujący Mortensena mogą być pewni, że ten swojej roli odda niemalże całą duszę. Taki już jest. Niezwykły i skupiony. Z niecierpliwością czekamy na kolejne jego występy.