2015.11.09// D. Jędrzejewska
Zjawisko, które obserwujemy od jakiegoś czasu w Hollywood, teraz przeniosło się do telewizji. Chodzi o wielką modę na „odświeżanie”, powroty do tego, co kultowe, falę remake’ów i sequeli. Telewizja również temu uległa. Już wkrótce dotrze do nas fala kolejnych, nowych sezonów lub nowych wersji niegdyś uwielbianych i od lat otoczonych kultem seriali. Czy tego właśnie potrzebujemy? Czy może wyniknąć z tego coś dobrego? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Mimo wielu wątpliwości i strachu związanego z naruszaniem czegoś, co uważamy za święte, temu wszystkiemu towarzyszy nam też dreszczyk emocji. Możliwość spotkania lata niewidzianych, a przecież tak bardzo lubianych bohaterów wydaje się bowiem ekscytująca. Mimo wszystko.
Największą sensacją spośród wszystkich planowanych serialowych powrotów okazało się oczywiście „Miasteczko Twin Peaks”, niekwestionowany król seriali, uznawany często jako prekursor nowoczesnych produkcji telewizyjnych, które z mało zobowiązujących taśmowców przeobraziły się w coś głębszego. Emocje związane z kręceniem nowego (aż 18-odcinkowego!) sezonu „Twin Peaks” są spore, ale podtrzymywane nadzieją. To w końcu sam David Lynch zajmuje się całym projektem, który zresztą powstaje pod banderą solidnej marki, stacji Showtime. Pytanie tylko, czy słynny reżyser nie stracił swojego wyczucia? Jak bardzo rozumie dzisiejszą telewizję? I czy powrót do lat 90-tych jest dzisiaj w ogóle możliwy?
Każdy, kto lubił „Miasteczko Twin Peaks”, z pewnością z zapartym tchem śledził również losy bohaterów „Z Archiwum X”, agentki Scully i agenta Muldera. Ostatni sezon kultowej produkcji o dwójce agentów FBI od spraw co najmniej dziwacznych był wyświetlany w 2002 roku. Prócz regularnych odcinków, seria doczekała się również kinowych produkcji, te jednak nigdy nie dorównały poziomowi telewizyjnych odcinków.
Sporo wątpliwości przynosi więc dokrętka nowego sezonu. Skoro Chrisowi Carterowi, pomysłodawcy, ojcu i realizatorowi „Z Archiwum X” wielkie powroty się nie udawały, dlaczego teraz kolejny powrót miałby stanowić wyjątek? Pierwszy trailer już mamy. Gillian Anderson i David Duchovny są pełni entuzjazmu i w dobrej formie. Anderson zaliczyła całkiem niedawno nowe serialowe sukcesy (np. w „Upadku”), Duchovny zaś ma za sobą kolejną rolę życia (w „Californication”), a teraz spełnia się w policyjnym serialu pt. „Aquarius”. Zobaczymy, czy między tą dwójką ponownie może zaiskrzyć.
„Twin Peaks” i „Z Archiwum X” to największe serialowe petardy, które na powrót trafią na ekran. Powrotów jednak szykuje się znacznie więcej. Na ekrany zawita choćby niegdyś bardzo lubiany, chociaż „zarżnięty” fabularnie wraz ze swoim absurdalnym rozwojem „Prison Break”. Twórcy zapewniają, że tym razem mają logiczne pomysły na kontynuację. Nieśmiało mówi się też o tym, że wkrótce na antenę będzie miała możliwość powrócić „Xena. Wojownicza księżniczka”, nie wiadomo jednak, czy z udziałem niezłomniej Lucy Lawless.
Odświeżone również zostaną dwa absolutnie kultowe i hołubione klasyki: „Drużyna A” i „MacGyver” – nie będą to jednak kontynuacje, ale zupełnie nowe wersje. Za to regularnej (choć bardzo późnej) kontynuacji z udziałem części starej obsady doczeka się lubiany niegdyś sitcom „Pełna chata”.
Na powrót liczyć może „Świat według Bundych”, tym razem jednak w formie spin-offu, którego bohaterem będzie Bud, niewydarzony syn Ala Bundy’ego. Nikt się chyba nie zdziwi, jeśli lada dzień ogłoszone zostaną kolejne remake’i, nowe sezony i nowe powroty.
Moda na „dorkęcanie” nowych sezonów nie wydaje się czymś nadzwyczajnym w czasach, w których wyjątkowo dotkliwie tęsknimy za tym co minęło – za klimatem przeszłości. Cofanie się w dawne lata to jednak zdecydowanie trudniejsze zadanie niż tworzenie czegoś od podstaw. Bo tutaj trzeba stanąć nie tylko oko w oko z legendą, ale i z rozbujanymi oczekiwaniami nieraz fanatycznych sympatyków. A ci potrafią być wyjątkowo surowi. I nie przebaczają.