2015.06.07// D. Jędrzejewska
Jeszcze nie tak dawno, tutaj w środku Europy, trudno było nam traktować ją poważnie. Muzyka popcountry, której dumną przedstawicielką u samego początku kariery była Taylor Swift, wydawała się dla Polaków mało swojska i namacalna. Tak samo sama jej wykonawczyni – długonoga, śliczna, a jednak trochę zbyt grzeczna, zbyt amerykańska, zbyt papierowa. A jednak cały świat za nią oszalał, a jej przeboje z wyjątkową intensywnością nuci się nawet u nas. Taylor Swift z idolki amerykańskich nastolatek stała się jedną z najpotężniejszych gwiazd muzycznego, światowego show-biznesu. Dziś stawia się ją w jednym rzędzie z Rihanną, Jennifer Lopez czy Beyonce. Swoją karierę prowadzi bardzo świadomie, odpowiedzialnie i łakomie - nie ogranicza się wyłącznie do nagrywania płyt. Taylor Swift to chodząca (i śpiewająca) instytucja.
Taylor Swift ma 25 lat, a w zeszłym roku udało jej się zarobić 64 miliony dolarów. Choć jest marką samą w sobie, współpracuje również z innymi markami, za co inkasuje grube pieniądze. Dla znanych w Stanach firm projektowała już między innymi sukienki, kartki pocztowe i lalki. Posiada również własną kolekcję perfum, reklamuje aparaty fotograficzne Sony, kosmetyki CoverGirl, a nawet… drużynę NHL Nashville Predators.
Poza tym ściśle współpracuje z ekskluzywną marką bielizny Victioria’s Secret – nic dziwnego, wszak sama przypomina „typowego” Aniołka. Wszystko to, wraz z gigantyczną popularnością sprawia, że Swift ma ogromne poczucie własnej wartości, ceni własną pracę i mimo że jest totalnie mainstreamowa, potrafi iść pod prąd.
Najlepszym tego przykładem jest niedawna „afera” ze Spotify – Swift zaskoczyła wszystkich, gdy wycofała z popularnego serwisu muzycznego wszystkie swoje piosenki, twierdząc jakby, że dwa miliony rocznie dodatkowo na jej koncie to zbyt niska rekompensata za udostępnianie przebojów. "W rozmowie o spadającej sprzedaży albumów chciałabym wskazać, że ludzie nadal kupują albumy, ale po prostu kupują ich tylko kilka. Kupują tylko te, które trafiają w ich serce. Wydać multiplatynowy album jest dziś trudniej niż 20 lat temu, ale to powinno nas, artystów, motywować" – mówiła w "The Wall Street Journal". "Ludzie powinni mieć świadomość, że to, co tworzą muzycy, ma określoną wartość" – dodała w rozmowie z Time. Zarówno dla użytkowników Spotify, jak i przedstawicieli samego serwisu jej decyzja była nie tylko szokiem, ale i wielką stratą. Taylor Swit to przecież jedna z najpopularniejszych artystek na świecie.
Wydaje się jednak, że odważny ruch się opłacał. Dowodzi tego imponująca sprzedaż najnowszego albumu wokalistki – przebojowego „1989” – który w samych Stanach rozszedł się w 5 milionach egzemplarzy. To pierwsza płyta, w której Swift odchodzi na dobre od stylistyki country, a skupia się przede wszystkim na rytmicznym, energetycznym popie.
Niedługo po sukcesie krążka zaczęło być głośno o kolejnych radykalnych, biznesowych decyzjach Swift - wokalistka złożyła wniosek o zastrzeżenie chwytliwych fraz ze swojego albumu, wykupiła pornograficzne domeny ze swoim nazwiskiem, postraszyła pozwem byłego nauczyciela gitary, który zarejestrował domenę iTaughtTaylorSwift.com i w ten sposób chwalił się swoim „gwiazdorskim” epizodem.
Wszystko więc wskazuje na to, że Swift jest wyjątkowo świadomą artystką, żeby nie powiedzieć… bizneswoman. To kolejny dowód na to, że pozory mylą. Jej pozorna delikatność nijak ma się bowiem do twardej ręki, za pomocą której broni własnych interesów. I wydaje się, że to dopiero początek tej drogi - imperium Taylor Swift kontratakuje, więc świat niech ma się na baczności.