2012.02.23// D. Jędrzejewska
Śliczna blondyneczka, Taylor Swift, w Stanach Zjednoczonych zadebiutowała w roku 2006. Jej debiutancka płyta zyskała status multiplatyny. Drugi album, „Fearless” powtórzył ten sukces – aż jedenaście tygodni spędził na szczycie listy Billboard 200, czyli więcej od jakiejkolwiek innej płyty od roku 2000. Z kolei w zeszłym roku Swift została umieszczona na 7. miejscu listy najbardziej wpływowych postaci show-biznesu. Jej majątek przekroczył 45 milionów dolarów. Sukcesów i liczb można przytoczyć, jeszcze więcej, a z każdym kolejnym przykładem będzie nas coraz mocniej dręczyło pytanie: skąd ten ogromny sukces?
Trudno dojrzałemu słuchaczowi z Europy zrozumieć fenomen Taylor Swift. Owszem, mając do czynienia z uroczą wokalistką, która ma nie tylko głos, ale i pomysł na siebie, a także urok osobisty, można zrozumieć, że łatwo zdobędzie wierne grono fanów. Jednak przytłaczający ogrom popularności Taylor, jej zawrotna kariera, zmusza do refleksji nad jakością masowych amerykańskich gustów.
Wszak grzeczne, łagodne dla ucha, ale zupełnie przecież przeciętne piosenki Taylor, szybko wypadają z głowy, nie pozostając tam na długo. Mimo to 20 milionów egzemplarzy płyt z tymi nagraniami rozeszło się na całym świecie.
Być może fenomen Swift tkwi w korzeniach jej muzyki, która opiera się przecież na arcyamerykańskim country, połączonego z popem. Pamiętamy już jedną, uprawiającą ten typ muzyki wokalistkę, która w Europie radziła sobie nie najgorzej. Shania Twain w drugiej połowie lat 90. spodobała się również Polakom. Ta kobieta z gitarą miała ogromny temperament i charakter. Czy Taylor posiada go również?
Czy jeszcze na to za wcześnie? Z muzyką country europejski słuchacz kojarzy również Johnny’ego Casha, który podbił nasze serca pięknem muzyki i wrażliwością. Jednak to, co robiła Twain, a teraz robi Swift zawiera zaledwie śladowe ilości Casha. Ale czy to źle? Wygląda na to, że ludzie lubią, ba, nawet kochają ją, taką jaką jest.
Teksty piosenek Taylor Swift skupiają się przede wszystkim na relacjach damsko-męskich. Wiele tu naiwności, trochę pseudofilozofii, co bez wątpienia uderza w gusta nastolatków. Wokalistka wyśpiewując te piosenki, kreuje się na nieśmiałą dziewczynę z sąsiedztwa. Nieco to mylące – przyglądając się licznym sesjom fotograficznym Taylor, widać, że bycie gwiazdą to dla niej codzienność.
Świetnie się prezentuje, jest nie tylko romantyczna, ale i zalotna. Dodatkowo młodziutka Taylor już w wieku 10 lat zaczęła snuć marzenia o karierze. Musiała zatem wykazać się ogromną determinacją, by zrealizować je w tak zawrotnym tempie – w dziedzinie muzyki nie jest więc nieporadnym niewiniątkiem.
Poza sceną Taylor jest jednak grzeczną dziewczynką. Nie skandalizuje, nie imprezuje, nie idzie na całość. Nie upija się. Bardzo szanuje swoich rodziców, twierdzi, że nie ma potrzeby buntowania się. W jednym z wywiadów stwierdza, że nie chce być jedną z tych dziewczyn, swoich rówieśniczek, które na dzień po imprezie płaczą, bo nie mogą sobie przypomnieć, z kim obściskiwały się na imprezie. Można więc powiedzieć, że ten umiar i rozsądek u młodej, bogatej gwiazdy jest ponadprzeciętny – bardziej niż cała jej muzyka.