2011.12.24// D. Jędrzejewska
Święta Bożego Narodzenia to jedyny czas w roku, w którym poziom odświętnej celebracji i wyjątkowej atmosfery przybiera aż tak gigantyczne rozmiary. Z zasady kochamy święta, lubujemy się w świątecznym, zielono-czerwonym klimacie, dlatego mimowolnie bądź z największą radością dajemy się ponieść temu szaleństwu. Słuchamy świątecznych piosenek, świątecznie dekorujemy nasze otoczenie, święta wkraczają w każdą dziedzinę naszego życia, nawet … w nasze ulubione seriale. O tak, twórcy seriali – tych amerykańskich w szczególności – również przybierają w swoich bohaterów w czerwone czapeczki i ustawiają ich na tle choinki, by serca widzów zmiękły i nawet tutaj odnalazły trochę świątecznego klimatu.
Jak poznałem waszą matkę
To jeden z świeższych amerykańskich hitów sitcomowych, jakie polubiliśmy oglądać. Jak na razie powstało siedem sezonów serialu (emitowanych od 2005 roku) w liczbie 136 odcinków. Nie mogło tu zabraknąć także wydań świątecznych. Mamy więc śpiewającego Barneya Stinsona, a przeciwko jego specyficznym świątecznym piosenkom nie mamy w zupełności nic przeciwko.
Świat według Bundych
Mogłoby się wydawać, że radosna atmosfera świąt nie przystaje do charakteru zgorzkniałego Ala Bundy’ego. I słusznie. Nasz ulubiony sprzedawca butów i inspirujący męską część publiki mąż nawet w święta nie wyzbywa się swojego cynizmu i skrzywionej miny. Nie mamy mu jednak tego za złe. Wszak za to go polubiliśmy i za to z sentymentem wspominamy ten rewelacyjny i znienawidzony przez nasze żony i dziewczyny serial.
Ally McBeal
Twórcy serialu o neurotycznej prawniczce Ally posiadali do świąt stosunek szczególny. Świąteczne odcinki zawsze były wypchane do granic możliwości dekoracjami, choineczkami, jemiołami, czapeczkami i śniegiem. Dodatkowo rozbrzmiewały świąteczną muzyką, w wykonaniu stałej wokalistki serialu – Vondy Shepard. Na potrzebę serii piosenkarka nagrała nawet składankę „Ally McBeal: A Very Ally Christmas”. W filmie śpiewa jednak nie tylko ona, bo za mikrofon złapała również główna jego bohaterka i wyszło jej to całkiem nieźle.
Przyjaciele
„Przyjaciele” to jeden z serialowych guru w kategorii świątecznych odcinków. Nakręcono ich około dziesięciu. Nigdy jednak nie przekraczały one granicy nachalności. Przeważnie ekipa kumpli z Manhattanu utrzymywała formę w gagach, dowcipach, wywołując u nas szeroki uśmiech na twarzy. Szkoda tylko, że świąteczne wydania „Przyjaciół”, nie zbiegały się u nas z świętami. W alternatywie mogliśmy obejrzeć specjalnie wydanie „Klanu” bądź „Plebanii” (sic!).
Dwóch i pół
Lubiliśmy Charielgo Sheena za tę rolę – hedonista, niezdolny do stałego związku miłośnik kobiet, zamożny egoista. Sheen za jeden odcinek serialu otrzymywał niebagatelną sumę dolarów, niestety odszedł z produkcji (nie wiadomo czy dobrowolnie), bo jak się okazało, w życiu prywatnym również jest hedonistą i nie potrafi trzeźwy przyjść na plan. Mimo to twórcy serialu, wraz z ich czołowym aktorem, potrafili popisać się umiejętnością budowania świątecznej atmosfery. Spójrzcie sami.