2011.12.30// D. Jędrzejewska
Jeden z największych i najlepiej opłacanych gwiazdorów światowego kina lat 60. i 70. Był uwielbiany za charyzmatyczne role antybohaterów, w które wcielał się z ogromnym wyczuciem i talentem, zgłębiając przy tym ciemną psychikę granych przez siebie postaci. Znany w świecie reżyserów i producentów jako ciężki do okiełznania „enfant terrible” – zawsze potrafił wynegocjować wysokie kontrakty.
McQueen nie miał łatwego dzieciństwa. Urodził się w 1930 roku w Beach Grooven (Indianapolis) w Stanach Zjednoczonych. Ojciec Steve’a był pilotem-kaskaderem w cyrkach powietrznych (motyw znany z opowiadania Williama Faulknera pt. „Skok śmierci”), ale opuścił rodzinę po narodzinach syna. Matka nie radząc sobie z wychowywaniem dziecka, oddała go wujowi Claude’owi na farmę w Missouri. Jako czternastolatek należał do gangu ulicznego w Los Angeles. Matka, do której powrócił jako nastolatek, wysłała go do specjalnego oddziału Junior Boys Republic.
Oddawano tam „trudne dzieci”, sprawiające spore kłopoty wychowawcze. W 1947 roku wstąpił do korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych, gdzie służył trzy lata. W 1952 roku rozpoczął studia aktorskie, gdzie szybko przekonano się do jego ogromnego talentu. W 1955 roku zadebiutował na Broadwayu w „Kapeluszu pełnym deszczu”.
Siedmiu wspaniałych
Steve McQueen był twardzielem nie tylko na ekranie. Wyznawał zasadę, że „lepiej nie chrzanić zbytecznych głupot, tylko działać”. To działanie określa prawdziwego mężczyznę. Jego pasją była motoryzacja oraz samoloty (latanie miał w genach po ojcu). Za swoje wielkie gaże mógł spełniać swoje marzenia. Miał licencję pilota i nie bał się latać. O wiele bardziej kochał jednak samochody i motocykle. Na jego osobistą kolekcję składały się m.in. Porsche 356, Ferrari 250 czy Jaguar D-Type XKSS.
Jeździł także na motocyklach off-roadowych. Uwielbiał rajdy samochodowe – przez jakiś czas brał nawet pod uwagę zawód kierowcy rajdowego. W 1970 roku wygrał w swoje klasie wyścig Sebring 12 Hours, dając popis jazdy Porsche 908/02. Niezrealizowanym marzeniem aktora był udział w 24-godzinym wyścigu Le Mans. Nie było chyba lepszego aktora do roli Franka Bullitta (film z 1968 roku nosił tytuł „Bullitt”), który zasłynął najsłynniejszą sceną pościgu samochodowego.
Bullitt
Najgłośniejszymi rolami amerykańskiego aktora były: „Wielki napad na bank w St. Louis (1959), „Siedmiu wspaniałych” (1960), „Wielka ucieczka” (1963) „Cincinnati Kid” (1965), „Ziarnka piasku” (1966, jedyna nominacja do Oscara za najlepszą rolę pierwszoplanową), „Bullitt” (1968), „Le Mans” (1971), „Ucieczka gangstera” (1972), „Płonący wieżowiec” (1974). Czterokrotnie był też nominowany do nagrody Złotego Globa za świetne kreacje w filmach: „Romans z nieznajomym” (1963), „Koniokrady” (1969), „Papillon” (1973) oraz wspomniane wyżej „Ziarnka piasku”.
Kiedy dowiedział się, że jest na liście seryjnego psychopatycznego zabójcy Charlesa Mansona (jego sekta „Rodzina” zamordowała m.in. żonę Romana Polańskiego – Sharon Tate), nie rozstawał się ze swoim rewolwerem. Jako żywo przypominał teraz niezapomnianego Vina z „Siedmiu wspaniałych”. Nie zginął jednak w pojedynku, ani nie został zamordowany. Zabił go rak płuc, w dużej mierze spowodowany kilkudziesięcioletnim uzależnieniem od nikotyny. Próbował leczyć chorobę na wszystkie możliwe sposoby – wyjechał w tym celu nawet do Meksyku. Zmarł w wieku 50 lat w Ciudad Juarez na zawał serca po operacji, która miała zapobiec kolejnym przerzutom.