Spice Girls - znowu razem i znowu osobno

Tegoroczne Igrzyska Olimpijskie powoli zmierzają ku końcowi. Spragnieni medali wgapiamy się w telewizor, śledząc poczynania naszych sportowców i mocno zaciskamy kciuki. Parę szans medalowych umknęło nam sprzed nosa, więc marudzimy. Marudzić nie mogą jednak Brytyjczycy, którzy nie tylko w tym roku są gospodarzami, ale na Igrzyskach jak na razie wypadają świetnie. Spisali się nie tylko w dziedzinie sportowej, ale i kulturalnej, organizując piękną ceremonię otwarcia, będącą hołdem złożonym ich kulturze. Widowiskowo ma być równie na zakończeniu imprezy – to wtedy właśnie na scenie pojawią się dawno niespotykane w pełnym składzie Spice Girls. Dziewczyny ze Spice Girls dobiegają już czterdziestki. To już szesnaście lat minęło, odkąd udało im się podbić listy przebojów i serca fanów na całym świecie. Sprzedały około 75 milionów swoich płyt, aż dziewięć ich utworów trafiło na szczyty brytyjskich zestawień hitów. Co by nie powiedzieć na ich temat, należy wziąć pod uwagę na fakt, że żaden żeński zespół przed Spicetkami, jak i po Spicetkach nie osiągnął takiego sukcesu.
I choś girlsband został stworzony z pomocą castingów i sprawnych chwytów marketingowych (wtedy jeszcze pod nazwą „Touch”) – nie był do końca sztucznym tworem. Dziewczyny miały duży wpływ na muzykę, którą wykonują, na własną rękę kierowały również swoim stylem i charakterystycznym przecież wizerunkiem scenicznym, Spice Girls były swego czasu prawdziwą maszynką do zarabiania pieniędzy. Nie tylko nagrywały wielkie hity w stylu „Wannabe” (ponoć to one nalegały, by ten właśnie utwór był pierwszym singlem – wytwórnia chciała „Love Thing’), ale i reklamowały wszystko, co popadnie, w tym: grę na Playstation, Pepsi, Chupa Chups, dezodoranty, perfumy, czekoladki, polaroidy i inne. Zespół wydał cztery płyty, nagrał również film pt. „Spice World”, który odniósł duży sukces mimo cierpkich słów krytyki. W 1998 roku ze Spicetek „wystąpiła” Geri Halliwell, dziewczyny w czwórkę wyruszyły w turnee, ale niedługo potem musiała zapaść decyzja o rozstaniu. Każda z nich starała się zrobić solową karierę. Najbardziej płodne okazały się dwie Melanie - niegdysiejsza „sportsmanka” zespołu, Melanie C (często zresztą koncertująca w Polsce) i czarnoskóra, zdeklarowana biseksualistka Melanie B. Dzisiaj również obie zapowiadają nowe płyty. Już szósty krążek Melanie C na rynku pojawi się czwartego września, będzie nosił tytuł „Stages”.
Najbardziej elegancka i enigmatyczna Victoria najmniej osiągnęła w dziedzinie muzyki po zakończeniu działalności zespołu. Nie znaczy to jednak, że odeszła w cień. Za sprawą jej związku z Davidem Beckhamem nieustannie pozostaje pod czujną obserwacją ciekawskich. Z kolei słodka Emma Button samodzielnie nagrała trzy krążki, ale dzisiaj zajmuje się raczej rolą matki niż publicznymi występami. Każda zresztą z tych dziewczyn (a raczej dojrzałych kobiet) założyła rodzinę. Powodem największego zaskoczenia dla fanów zespołu, była ścieżka kariery najbardziej charakterystycznej i najstarszej z jego członkiń – Geri Halliwell. Dość korpulentna, bardzo energiczna, kochająca prowokację, na swój sposób „roztrzepana” – nie wróżono jej świetlanej przyszłości.
Tymczasem tuż po odejściu z grona Spicetek nagrała album „Schizophonic”, który przyniósł jej duży sukces. Potem zniknęła i kiedy obawialiśmy się, że już jej nigdy nie zobaczymy – powróciła ze zdwojoną siłą. Przypomnijmy sobie jak wielki szok spotkał nas, gdy zobaczyliśmy ją po przerwie w teledysku do hitu „It’s Raining Man”. To tu Geri o nienagannej, drobnej i umięśnionej sylwetce wyginała się w sportowym stroju, niczym prawdziwa sportsmenka. Nikt się po niej nie spodziewał tej zmiany! Złośliwi twierdzili, że szybko wróci do swojej dawnej wagi. Tymczasem ona konsekwentnie cieszyła oko przez kolejnych dziesięć lat. Dodatkowo własnym ciałem promuje wypuszczaną na rynek przez siebie bieliznę. Można tu mówić o sporym sukcesie tej dziewczyny. Niedawno też zapowiedziała powstanie kolejnego krążka. Jak spiszą się Spicetki na zamknięciu tegorocznych Igrzysk? Czy będą potrafiły popisać się dawną energią i humorem? Dzisiaj są już matkami i żonami, statecznymi paniami, nie szalonymi laskami z wypisanym na ustach i w sercach hasłem - „Girl Power”. Czekamy z niecierpliwością na to show, oczekując oczywiście też na kolejne medale. Po Igrzyskach dziewczyny znowu się rozejdą, ale być może coś jeszcze nam udowodnią. Znowu indywidualnie.