2012.03.18// D. Jędrzejewska
„Rocky” zadebiutował w 1976 roku i z miejsca stał się prawdziwym hitem. Wypromował również wielką, filmową gwiazdę – Sylwestra Stallone, którego debiut stał się jednocześnie jednym z najlepszych występów aktora. Za rolę przeciętnego boksera, który ma zawalczyć z mistrzem świata w wadze ciężkiej otrzymał nominację do Oscara (nominowano go również za scenariusz, którego był autorem).
Wraz z Rockym, Stallone rozpoczął więc swoją karierę i choć ostatecznie nie zdobył najważniejszej w branży statuetki, a zgarnął całą masę Złotych Malin, nikt nie ma wątpliwości jak ważną postacią jest w świecie hollywoodzkiego filmu. Nikt również nie będzie zaprzeczał wobec faktu, że ogromną rolę w stworzeniu niepowtarzalnego klimatu w „Rockym” odegrała niepowtarzalna muzyka Billa Contiego.
Pierwsza kompozycja z płyty to nieśmiertelny kawałek „Gonna Fly Now”, który zna każdy, nawet ten, kto filmu nie widział (a są tacy?). Ta sztandarowa kompozycja, tak mocno zakorzeniła się w kulturze popularnej i naszej świadomości, że towarzyszy nam podczas ogólnych, niezależnych od filmu sportowych skojarzeń – to niejedyna świetna kompozycja z filmu.
Bill Conti stworzył takich utworów znacznie więcej – pełnych napięcia, emocji i uniesienia. Tkwi w nich swego rodzaju nadzieja na zwycięstwo, chwała i wiara, radość rywalizacji, przekraczania własnych granic, pokonywania siebie i przeciwnika.
Niesamowitym klimatem obdarzony jest również trzeci utwór z płyty, „Going The Distance”, który choć rozwija się powoli, wybucha w końcu z całą mocą i potęgą, ku pokrzepieniu serc i duchowi walki. Z kolei „Fanfare of Rocky” łączy w sobie te dwie, najważniejsze na płycie kompozycje.
Zresztą główny motyw, który znamy tak dobrze, przewija się przez całą płytę. Kompozytor musiał trafnie przewidzieć, że wpadnie on słuchaczom w ucho tak bardzo, że nie będą mieli go dość. Zaryzykował więc i oparł na nim cały swój soundtrack.
Tak jak i dla Stallone’a, tak też dla Billa Contiego „Rocky” okazał się filmem przełomowym. Kompozytor ma na koncie muzykę do kilku bliskich naszemu sercu filmów. Stworzył oprawę muzyczną do serii „Karate Kid”, filmu sensacyjnego „F/X”, „Afery Thomasa Crowna” czy do „Wielkiego błękitu” Luca Bessona. Zasłynął również muzyką serialową. To on stworzył słynny podkład muzyczny do czołówki „Dynastii”, „Północy – Południa” i „Opowieści z krypty”.
Jeśli mowa o muzyce do „Rockiego” nie sposób pominąć utworu „Eye of the Tiger” w wykonaniu zespołu Survivors. Piosenka została napisana na zamówienie Sylwestra Stallone’a i wykorzystano ją w trzeciej części filmu o słynnym bokserze. Singiel okazał się wielkim hitem i aż przez sześć tygodniu utrzymywał się na pierwszym miejscu listy „Billboard Hot 100”. Dzisiaj odtwarzamy go przy okazji różnych okazji – działa motywująco i budzi ducha walki. W każdym z nas niezależnie od masy mięśniowej.