2012.01.19// D. Jędrzejewska
Koniec kariery Roberta Downeya jr zapowiadano kilka razy. Mimo że wykazywał się niekwestionowanym talentem. Grać w filmach rozpoczął już jako pięciolatek. Będąc młodym amantem, angażowano go do ról, które z założenia miały rozgrzewać serca damskiej części publiczności. Downey był jednak wielozadaniowy. Już w 1992 roku zagrał w produkcji, która przyniosła mu nominację do Oscara. Wcielił się wtedy w rolę Charliego Chaplina w filmie Richarda Attenborougha. W tamtym czasie zagrał jeszcze w „Urodzonych mordercach”, komedii „Tylko Ty”, „Szalonych kłopotach” czy „Wakacjach w domu” w reżyserii Jodie Foster. Wróżono mu wielką karierę, „młody, świetnie zapowiadający się aktor” – pisano.
W 1996 roku Downey został aresztowany za prowadzenie samochodu pod wpływem heroiny. Aktor został skazany, jednak miesiąc po opuszczeniu zakładu znaleziono go nieprzytomnego w jego mieszkaniu. Przedawkował. Kolejny wyrok skierował go na odwyk. Tam Downey wytrzymał zaledwie kilka dni i… uciekł. Tym razem sąd skazał go na trzy lata więzienia w zawieszeniu pod warunkiem, że przez następnych 36 miesięcy pozostanie pod stałą kontrolą kuratora. Nie udało się – w 1997 roku aktor wrócił do więzienia na 6 miesięcy.
Po odsiadce trafił na plan słynnego serialu o neurotycznej prawniczce „Ally McBeal”. Układ miedzy aktorem a twórcami filmu miał przynieść korzyści obu stronom – przystojniak Downey miał podnieść oglądalność serialowi, który ówcześnie znalazł się w tarapatach, natomiast seria miała zapewnić aktorowi udany powrót do Hollywood.
I wszystko szło w dobrym kierunku – widzowie kupili Roberta w roli intrygującego prawnika Larry’ego, kobiety na całym świecie oszalały na jego punkcie, a serial wrócił na szczyty. W przeciwieństwie do Downeya, przez którego pod koniec czwartego sezonu zmieniono scenariusz serialu. Nie doszło do ślubu głównej bohaterki z prawnikiem, bo odtwórcę jego roli znowu znaleziono zaćpanego we własnym mieszkaniu.
Przyszedł czas na kolejną terapię. Kolejny raz zapowiadano również koniec kariery Roberta Downeya jr. Gdy wyszedł z odwyku, niechętnie angażowano go do ról, szczególnie tych wielkich. Nie chciano mierzyć się z ryzykiem utraty dni zdjęciowych lub nawet nastęonej zmiany w scenariuszu. Odrzuconej gwieździe pomógł przyjaciel po fachu – Mel Gibson – który zaangażował Downeya do roli w „Śpiewającym detektywie”.
Aktor wystąpił potem w: „Good Night and Good Luck”, „Kiss Kiss Bang Bang” oraz „Przez ciemne zwierciadło” (gdzie świetnie odegrał rolę narkomana) i choć zawsze zatrudniano go z obawą, okazywał się niezmienni najmocniejszym puntem filmu. Downey był czysty i zaczęto mu ufać.
Gdy wystąpił w takich hitach, jak: „Iron Man” czy „Sherlock Holmes” stało się wiadome, że jego kariera nabiera kolejnego rozpędu. To właśnie jego postać przyczyniła się do ogromnego sukcesu adaptacji komiksowej, a reżysera Guya Ritchiego wyciągnęła z twórczego dołka – postać najsłynniejszego detektywa na świecie, mimo że w tej adaptacji nie ma zbyt wiele wspólnego z oryginałem, okazała się strzałem w dziesiątkę. Miejmy nadzieję, że Downeyowi nie będą się już przytrafiały kolejne „końce kariery”.