2011.10.12// D. Jędrzejewska
Robert De Niro ginął aż 15 razy. Według hollywoodzkich rankingów jest najczęściej uśmiercanym na ekranie aktorem. Jest też ulubieńcem wszelkiego rodzaju filmowych zestawień. W plebiscycie zorganizowanym przez portal Sky Movies zajął trzecie miejsce wśród kinowych kryminalistów wszech czasów dzięki roli Maxa Candy’ego w „
Przylądku strachu” (pierwszą pozycję zajął Al Pacino za „
Ojca Chrzestnego”). Z kolei w plebiscytach stworzonych przez brytyjską sieć kin UCI zdobył drugą pozycję wśród najlepszych gangsterów (Vito Corleone, „
Ojciec Chrzestny II”) i pierwszą w zestawieniu najfajniejszych filmowych kwestii (
"You talkin' to me? z „Taksówkarza”).
Dodajmy do tego pierwsze miejsca w rankingu antybohaterów według magazynu „Total Film” (Travis Bickle również w „
Taksówkarzu”) oraz w zestawieniu najwybitniejszych, żyjących aktorów (głosowanie czytelników „Empire”). Bez dwóch zdań –
Robert De Niro to jeden z naszych ulubionych aktorów.
Zadebiutował na ekranie 1965 roku. Wystąpił wtedy w filmie „
Trzy pokoje na Manhattanie”. Zagrał klienta na obiedzie – nie został nawet wymieniony w czołówce. Później dostał role w dwóch filmach Briana De Palmy („
Pozdrowienia”, „
Przyjęcie weselne”), który wtedy, podobnie jak De Niro, nie był jeszcze rozpoznawalny. Rozgłos i pierwsze nagrody przyszły dopiero w roku 1971, kiedy to aktor napotkał na swej zawodowej drodze Martina Scorsese. „
Ulice nędzy” były ich pierwszym, wspólnym filmem i zapoczątkowały długoletnią współpracę. Dwa lata później przyszedł czas na „
Ojca chrzestnego II” Francisa Forda Coppoli. Kreacja ta przyniosła Oskara za najlepszą drugoplanową rolę. Drzwi do wielkiej kariery zostały otwarte na oścież.
Kolejne sukcesy nastąpiły w ekspresowym tempie. Powrót do Scorsese, tym razem w „
Taksówkarzu”, wiązał się z kolejną Oskarową nominacją i ugruntowaniem swojej pozycji aktora wybitnego i wszechstronnego. Warto wiedzieć, że genialna rola Travisa Bickle’a była w wielu miejscach improwizowana przez De Niro.
Kariera rozpędziła się niczym lokomotywa. 1978 rok to występ w „
Łowcy jeleni”, który mimo imponującego czasu trwania (ponad trzy godziny) podbił serca masowej publiki. Przyniósł także kolejne nominacje, zarówno do Oskara jak i Złotego Globu. Nagrodę Akademii zgarnął wtedy Jon Voight za „
Powrót do domu”. Statuetka nie musiała jednak długo czekać, by trafić w ręce De Niro. Rok później aktor zagrał we „
Wściekłym byku” (do roli przytył 30 kilo) i za tę przejmującą kreację otrzymał kolejnego Oskara.
Oskarów więcej już nie było. Co nie znaczy, że nie było świetnych ról! De Niro grał w obrazach przełomowych i kultowych („
Misja”, „
Chłopcy z ferajny”, „
Przylądek strachu”, „
Fan”), sensacyjnych (
„Ronin”, „
Gorączka”, „
15 minut”), gangsterskich („
Dawno temu w Ameryce”, „
Prawo Bronxu”, „
Nietykalni”), dramatach („
Przebudzenie”, „
Chłopięcy świat”, „
Uśpieni”, „
Pokój Marvina”, „
Siła i honor”), a nawet komediach („
Król komedii”, „
Fakty i akty”, „
Poznaj mojego tatę”, „
Depresja gangstera”, „
Co jest grane?”). Czy ktoś po takim dorobku mógłby wątpić w jego talent?
De Niro szybko zauważył w sobie pasję i ponadprzeciętne zdolności. I dobrze się stało, gdyż scenariusz jego życia mógł potoczyć się zupełnie inaczej. Będąc jeszcze chłopcem, dołączył do młodocianego gangu ulicznego. Porzucił tę ryzykancką zabawę po wystąpieniu w szkolnym przestawieniu „Czarnoksiężnika z Krainy Oz”. Dzięki sztuce zaczął zwalczać nieśmiałość, zainteresował się kinem, w wieku szesnastu lat odszedł ze szkoły, by rozpocząć naukę na studium aktorskim. Dzięki temu wyborowi dzisiaj umila nam czas, gdy zasiadamy przed ekranem i nie musimy zadręczać się „drewnianą” grą amatorów.
De Niro bowiem od zawsze traktował aktorstwo bardzo poważnie i w każdej kreacji dawał z siebie 100% zaangażowania. Znany jest z tego, że przygotowując się do roli, często prywatnie próbuje wcielić się w postać, którą kreuje. Na przykład do filmu „
New York, New York” naprawdę nauczył się grać na saksofonie. Dzisiaj jest wciąż aktywny aktorsko. Mimo że prowadzi udane życie rodzinne, niemalże nie schodzi z planu. Ostatnie filmy, w których mogliśmy go zobaczyć, to thriller „
Jestem Bogiem” i dwie komedie – „
Sylwester w Nowym Jorku” oraz „
Poznaj naszą rodzinkę”.
Teraz wraca do korzeni, by pojawić się w na wskroś mocnym i męskim kinie. Niedawno do kin weszła wartka i „mięsista” sensacja, w której zagrał jedną z ról – „Elita zabójców”.