2014.09.30// D. Jędrzejewska
Nadeszły czasy, które popularność danej gwiazdy wyznaczają poprzez ilość energicznych ruchów prawie nagą pupą naliczonych w teledyskach i na scenie. Z kolei gwiazdy ubrane – tak całkiem zwyczajnie, nie po macoszemu – a na dodatek stojące w miejscu, skupiają na siebie mniejszą uwagę. Na horyzoncie widać jednak nowy trend – fala dziewczyn normalnych. Albo nienormalnych, tyle że jeszcze inaczej. Nazbyt wrażliwych, bardzo subtelnych, enigmatycznych i zakrytych. Jeśli pragniecie powrotu do zwyczajności, zapraszamy do naszej listy wokalistek, o których pupach wiemy niewiele.
Jessie Ware
Jessie Ware zdobyła w Polsce ogromną popularność. Dowodem na to jest choćby fakt, że brytyjska wokalistka stworzyła nowa wersję płyty "Devotion" specjalnie z myślą o Polakach i dostępną wyłącznie w Polsce.
Wszystko za sprawą singla "Wildest Moments", który okazał się tak wielkim przebojem radiowym, że krążek na której się znalazł, pokrył się u nas złotem już w niespełna trzy miesiące. Ware przekonała się, że ma w Polsce naprawdę solidne grono fanów również na koncertach – przyjeżdża do nas chętnie i to w atmosferze uwielbienia. Popularność tej subtelnej, mało ekscentrycznej i zupełnie niehałaśliwej wokalistki świadczy być o może o zmianie warty w przemyśle muzycznym. Czyżbyśmy usilnie pragnęli spokoju?
Banks
Banks to świeże odkrycie na rynku muzycznym. O jej istnieniu usłyszeliśmy w 2013 roku, kiedy to wykonany przez nią utwór pt.„Waiting Game” został wykorzystany w reklamie Victoria's Secret. Niedługo potem została nominowana do nagrody BBC Sound of, wyróżnienia prorokującego najbardziej obiecujących artystów wkraczających na rynek. Zaś z początkiem września tego roku trafiła do sprzedaży jej debiutancka płyta pt. „Goddess”. Jak się można było spodziewać, zebrała bardzo dobre recenzje. Banks, łącząc w obrębie swojej muzyki przeróżne gatunki, stworzyła subtelny, klimatyczny i nastrojowy styl. Trudno przy jej muzyce uprawiać twerking.
Lykke Li
Lykke Li to artystka, która trafiła do nas ze Szwecji. W maju tego roku powróciła z trzecią już w swoim dorobku płytą. Krążek zatytułowany „I Never Learn” poruszył do głębi słuchaczy, rozemocjonował ich i zmusił do refleksji. Sama Lykke Li okazała się natomiast gwiazdą hipnotyzującą, mimo że zdarza jej się wejść na scenę…w swetrze. "Pierwszy album był o pragnieniu miłości, drugi o niemożliwości otrzymania miłości, które pożądasz. Myślę, że trzeci jest o ucieczce i rozpieprzeniu" – w ten sposób sama wokalistka mówi o swojej twórczości. Lykke Li to ambasadorka realnych uczuć. Prawdy, którą prezentuje, nie otrzymamy ani od Miley Cyrus, ani od Beyonce.
Kimbra
Kimbra ze swoją nową płytą pojawiła się na rynku w sierpniu tego roku. „The Golden Echo” to krążek, który wcale nie chce nam prezentować czegoś więcej niż pop, mimo że otrzymujemy tu istny, gatunkowy tygiel. Są elementy r’n’b, funky i disco, wiele niejednoznaczności i dobrej ekspresji. Wiele tu barw i sporo ekstrawagancji. Bo taka jest właśnie Kimbra, pełna kolorów i czarująca. Publikę kusi osobowością, nie zaś wypiętą pupą. Jak widać, w ten sposób również można osiągnąć popularność. Pamiętacie „Somebody That I Used to Know”?
Haim
Na koniec utalentowane siostry. Na zespół Haim składają się trzy dziewczyny pochodzące z Los Angeles - Este Haim, Danielle Haim oraz Alana Haim. Wszystkie mają ponad dwadzieścia lat. Są szczupłe, ładne, ciekawe.
Dorastały w mieście grzechu, więc miały dobry grunt ku temu, by podbić rynek muzyczny tymi chwytami, co większość młodych muzycznych gwiazdek – pupą i cycem. A jednak wbrew modom dziewczyny postawiły na coś więcej – na muzykę.