2014.09.26// D. Jędrzejewska
Wielu początkujących aktorów, gdy dostaje angaż w wielkim, komercyjnym hicie ekranowym, sądzi, że oto udało im się schwytać byka za rogi. Teraz zacznie się sława, grube pieniądze, masa propozycji. I owszem, rozgłos przeważnie przychodzi , a portfel pęcznieje. Tyle że potem trudno się pozbyć się kłopotliwego znamienia w postaci występu w nie do końca wybitnym filmie. Publiczność pamięta, szufladkuje, podobnie producenci. Jak uciec od swojego, dawnego aktorskiego „ja”?
Sean Connery – James Bond
Sean Connery to bodaj najsłynniejszy Bond w historii. Nie każdy jednak wie, że aktor swego czasu nie znosił swojej sztandarowej roli. Wbrew producentom nawet niejednokrotnie wypowiadał się na ten temat w mediach, nie ukrywając, że on sam chętnie by zabił swojego bohatera. Twórcom bondowskiej serii trudno byłoby zrezygnować z udziału lubianego aktora, wszak to on – niczym dzisiaj Robert Downey Jr w „Iron Manie” – generował tak rewelacyjne zyski. Connery mimo marudzenia, inkasował wysokie czeki, więc nie uciekał od popularnej serii. Na szczęście świetne aktorstwo i charyzma pozwoliły mu w późniejszym czasie wymknąć się bondowskiemu wizerunkowi i załapać się do wielu innych, dobrych filmów.
Kristen Stewart – Zmierzch
To jedna z najbardziej nielubianych aktorek współczesnego show-biznesu. Jej talent podważa się wielokrotnie, a internauci nie szczędzą gorzkich słów, dogryzając jej w dyskusjach na przeróżnych forach. Przekleństwem dla młodej aktorki okazała się jej najsłynniejsza i najbardziej dochodowa rola, czyli występ w „Zmierzchu”. Wybitnie głupi film, który zarobił górę pieniędzy i dość specyficzna, „nadąsana” uroda aktorki sprawiły, że uznano ją za antypatyczne, mało utalentowane dziewczę. Tymczasem Kristen nie raz udowodniła, że jest niezłą aktorką.
Robiła to jednak w kinie niszowym, gdzie ze sporym wyczuciem wcielała się w dręczone niepokojami nastolatki. Tak było w „Adventureland”, „W świecie kobiet” czy „W trudnej miłości”. Ba! Stewart wciąż nie rezygnuje z dobrych ról. Mimo wpadki, jaką bez wątpienia była „Królewna Śnieżka i Łowca”, aktorka wystąpiła choćby w dramacie pt. „W drodze”, a także w interesującym „Sils Maria”, za co na festiwalach zgarnęła masę pochwał.
Robert Pattinson – Zmierzch
Trudno swojej klątwy pozbyć się również Robertowi Pattinsonowi, partnerowi Stewart ze „Zmierzchu”. Choć rola wampira przyniosła ma górę kasy, okryła go również niesławą i przypięła mu łatkę aktora kiepskiego i niezbyt mądrego. Tymczasem Pattison konsekwentnie stara się odwrócić złą kartę. Warto wspomnieć, że robi to u naprawdę świetnych reżyserów! Już dwukrotnie wystąpił choćby u Davida Cronenberga i o ile „Cosmopolis” nie zdobył większego uznania, tak już niedawne „Mapy gwiazd” zgarniają naprawdę świetne recenzje.
Ostatnio też na koncie Pattisona pojawił się intrygujący, postapokaliptyczny „The Rover” Davida Michôda, gdzie aktor, wcielając się w nieco cofniętego narwańca, dał jednocześnie popis solidnego warsztatu. To chyba czas, by mu przebaczyć.
Leonardo DiCaprio – Titanic
Leonardo DiCaprio to chyba najbardziej znany i doceniony aktor, który udowodnił, że da się uciec od przyszytej sobie łatki. Czy pamiętacie, co się działo po premierze „Titanica”? Dziewczyny szalały na punkcie „boskiego leo”, jego plakaty masowo wieszały na ścianach, aktor z miejsca stał się słodkim, aczkolwiek niepoważnym bożyszczem tłumów. Nie dał się jednak zaprzęgnąć do romansideł, a swój rozgłos umiejętnie wykorzystał w budowaniu solidnej kariery. Dzisiaj po „boskim leo” nie zostało śladu – DiCaprio nie jest już tak urodziwy jak dawniej. Uważa się go za to za jednego z wybitniejszych aktorów swojego pokolenia.
Carrie Fisher – księżniczka Leia
Kiedy Carrie Fisher wystąpiła w „Gwiezdnych wojnach”, wydawało się, że szybko występ ten przełoży się na błyskotliwą karierę. Nagle stała się nie tylko uwielbianą gwiazdą, ale i męską fantazją. Gadżety z jej podobizną zalały całą Amerykę, ona sama wciąż dostawała niezliczone dowody uwielbienia. Potem jednak coś poszło nie tak. Carrie nie zdołała podtrzymać swojej sławy, zamiast tego dużo mówiło się o jej narkotykowych ekscesach, a potem alkoholowym nałogu. I choć wciąż wracała na ekran, nigdy już nie zyskała tak dobrej pozycji jak kiedyś. Jej słynna rola stała się więc jednocześnie jej przekleństwem.
Daredevil – Ben Affleck
Jak bardzo występ w nieszczęsnym „Daredevillu” zadziałał na niekorzyść Bena Afflecka, przekonaliśmy się, gdy ogłoszono, że aktor wcieli się w postać wszem i wobec lubianego Batmana. Podniosła się wtedy gigantyczna fala oburzenia – internauci ostro, jednoznacznie i wyraźnie wyrażali swoje niezadowolenie dotyczące obsady, jednocześnie wytykając Affleckowi kiepskie występy, w tym ten w „Daredevilu”. Affleck się broni. Mówi: „dajcie mi szansę. Jestem w stanie sprostać zadaniu!” Czy zdoła uciec od dawnych błędów? Czas pokaże.
Komedie romantyczne - Matthew McConaughey
Kariera Matthew McConaugheya ma dość osobliwy przebieg. Aktor swego czasu grywał głównie w komediach romantycznych, nie dał się postrzegać poważnie, był za to utożsamiany ze złotym chłopce uwielbianym przez kobiety, ale niekoniecznie ciekawym aktorem.
Aż tu nagle wystrzelił. Najpierw były role w „Zabójczym Joe” czy w „Prawniku z Lincolna”. Potem elektryzujący występ w „Magic Mike’u”, „Pokusie” czy w „Uciekinierze”. Aż wreszcie doszło do prawdziwej szarży: epizod w „Wilku z Wall Street”, brawurowa, oscarowa rola w „Witaj w klubie” i genialny występ w serialu „Detektyw”. Dziś już nikt nie patrzy na McConaugheya pobłażliwie, ale trzeba przyznać – od dawnych schematów on sam uciekał mozolnie i przez lata bez sukcesów.