2013.09.12// D. Jędrzejewska
Wraz z latem kończy się sezon na widowiskowe blockbustery. Nie oznacza to jednak, że jesienią nie ma czego oglądać. Wręcz przeciwnie – deszczowa pora roku oferuje świetną rozrywkę, efektowną, choć nie raz ambitniejszą niż typowa letnia sieczka. Tej jesieni będzie na co się wybrać do kina. Powiemy więcej - warto przygotować się na prawdziwy wyspy produkcji niebanalnych, intrygujących i takich, na które nawet należy wyłuskać parę złotych na bilet, by zobaczyć je właśnie na dużym ekranie. Oto kilka tytułów, którymi możecie się zainteresować.
„Maczeta zabija”, 4 października
Robert Rodriguez powraca. Jego „Maczeta” zdobyła ogromną aprobatę publiki, a Danny Trejo, ze swoim twardym imagem, zdobył sobie niemałą sympatię wśród widzów. Druga część o Maczecie, czyli „Maczeta zabija”, zapowiada się jeszcze bardziej efektownie. Także za sprawą świetnej obsady, którą Rodriguez zgromadził na potrzebę swojego filmu. Na ekranie zobaczymy więc: Mela Gibsona, Jessicę Albę, Amber Heard, Michelle Rodriguez, Charliego Sheena czy Sofię Vergarę.
„Gravity”, 11 października
O tym filmie głośno już od dłuższego czasu. Na samym początek w osłupienie wprowadził na widowiskowy, pełen napięcia trailer rozgrywający się w kosmosie. Wraz z każdą informacją na temat „Gravity” czuliśmy się jeszcze bardziej zachęceni. Swoje trzy grosze do powszechnego entuzjazmu dorzucił James Cameron, czyli twórca „Avatara”, oznajmiając, że film ten to najlepsza produkcja w historii, która dzieje się w kosmosie. W głównych rolach niezawodny duet: Sandra Bullock i George Clooney.
„Carrie”, 18 października
„Carrie” to tytuł debiutanckiej książki Stephena Kinga. To ten przejmujący horror wprowadził go na literackie salony i przyniósł mu popularność.
Dzisiaj jest jednym z najsłynniejszych (o ile nie najsłynniejszym) pisarzem na świecie, a każda ekranizacja jednej z jego książek wzbudza wiele zainteresowania. Nie inaczej jest w tym przypadku. Trailery wyglądają zachęcająco, a tytułowa Carrie (w tej roli Chloë Grace Moretz) już na zajawkach mrozi krew w żyłach.
„Gra Endera”, 1 listopada
„Gra Endera” autorstwa Orsona Scotta Carda to jedna z najbardziej interesujących literackich propozycji science-fiction ostatnich lat. Mimo wielkich kontrowersji gromadzących się wokół jej autora (Card wielokrotnie wypowiadał się publicznie przeciwko homoseksualistom), jego proza na szczęście jest niezależna od poglądów, wciągająca i nowatorska. Ciekawie zapowiada się również ekranizacja filmu, szczególnie że w jednej z głównych ról zobaczymy Harrisona Forda.
„Adwokat”, 15 listopada
Do stworzenia tego filmu zebrała się naprawdę interesująca ekipa. Za jego kamerą stanął Ridley Scott, który po widowiskowym science-fiction w postaci „Prometeusza” postanowił wrócić do klasycznego thrillera. Autorem scenariusza do „Adwokata” jest nie byle kto, bo jeden z najlepszych współczesnych pisarzy amerykańskich – Cormac McCarthy. Świetna jest również obsada filmu. Na ekranie zobaczymy Michalea Fassbendera, Cameron Diaz, Penelope Cruz, Javiera Bardema oraz Brada Pitta.
„The Wolf of Wall Street”, 22 listopada
Nie można przegapić kolejnego filmu Martina Scorsese. To reżyser, który już od wielu lat nas nie zawodzi, proponując frapującą, inteligentną rozrywkę. Teraz znowu powrócił do współpracy z Leonardem DiCaprio, czołowym gwiazdorem jego filmów, jednak konwencja „The Wolf of Wall Street” jest nieco inna niż zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. Rzecz opowiada o prawdziwym i arcynieuczciwym królu Wall Street, który wspiął się na sam szczyt hedonistycznej egzystencji.
“Hobbit. Pustkowie Smauga”, 27 grudnia
Na filmy Petera Jacksona czekamy zawsze tak samo – z niecierpliwością. Mimo że nie wszystkim podobała się pierwsza część „Hobbita” (zarzut rozciągnięcia prostej historii do granic możliwości), oczekiwanie na kolejną wizytę w Śródziemiu powoduje dreszczyk emocji.
Znowu będzie pięknie i bajkowo, a seans pozwoli przenieść się nam do zupełnie innego świata.