2012.09.21// D. Jędrzejewska
Z początkiem września doszło do niefortunnej pomyłki, której ofiarą padł całkiem niewinny i do bólu dziecięcy amerykański program telewizyjny Disney Channel. O zupełnie "bezpiecznej" godzinie 12.30, w trakcie emisji popularnego filmu animowanego "Lilo i Stich", przedstawiającego historię małej hawajskiej dziewczynki i jej niebieskiego przyjaciela, puszczono parominutowy fragment... ostrego porno. Tak oto dzieciaki porzed telewizorami mimowolnie wkroczyły w drosłość.
O tej niecodzinnej i niesmacznej sytuacji poinformowała media jedna z gospodyń domowych zamieszkujących Północną Karolinę. Wielkie było jej zdziwienie, gdy ujrzała swoją trzyletnią córekczę i dwójkę pięcioletnich synów ogolądających film pornograficzny. Szybko zlokalizowano sprawcę incydentu - jak się okazało, to lokalny dostawca kablówki, Dish Network. John Hall, pracownik do spraw komunikacji, zapewnił już, że sprawa nie zostanie zbagatelizowana i obecnie jest badana. Konsekwencje natomiast zostaną wyciągnięte.