2014.02.02// D. Jędrzejewska
To szokująca wiadomość dla świata filmu. Philip Seymour Hoffman, jeden z najzdolniejszych współczesnych aktorów, zmarł w wieku 46 lat. Został znaleziony martwy w swoim domu w Greenwich Village. Najprawdopodobniej przyczyną śmierci było przedawkowanie narkotyków. Sprawa właśnie badana jest przez policjantów. Przypomnijmy, że aktor zaledwie w czerwcu 2013 przyznał, że wrócił do narkotyków aż po 23 lata życia w abstynencji. Zapewniał, że to jednorazowy "wybryk", odbył terapię odwykową. Wszystko jednak wskazuje na to, że przegrał walkę z nałogiem.
Philip Seymour Hoffman był niezwykle docenionym i lubianym aktorem, a jego kariera to cała masa wielkich i ciekawych kreacji. Na ekranie oglądaliśmy go od 1991 roku, ale do prawdziwego przełomu w jego filmowej historii doszło w roku 1997, gdy wystąpił u Paula Thomasa Andersona w filmie "Boogie Nights".
Największy sukces przyniósł mu brawurowy występ w biograficznym "Capote", w którym wcielił się w słynnego pisarza-geja. Za rolę tę otrzymał oscara i Złoty Glob. Do najważniejszych nagród Akademii był potem nominowany jeszcze trzykrotnie: za role w "Mistrzu", "Wątpliwości" i "Wojnie Charliego Wilsona". Ostatnio wystąpił w "Igrzyskach śmierci: W pierścieniu ognia".