Nieudane epizody filmowe utalentowanych wokalistek

Często zdarza się tak, że gwiazdy z sukcesami w jednej branży, łakną sukcesów w kolejnej. Aktorki zaczynają śpiewać i odwrotnie - piosenkarki wsiąkają do branży filmowej. Nie zawsze z powodzeniem. Bezkrytyczność wobec swojego talentu, popularność, która już dawno uderzyła do głowy, chętka na solidny zarobek – wszystko to wieszczy wielką katastrofę. Szybko okazuje się, że wiele ze śpiewających aktorek nie potrafi śpiewać, a wiele z wokalistek występujących na ekranie – grać w filmach. Oto kilka wstydliwych filmowych epizodów słynnych piosenkarek.
Mariah Carey – Glitter „Glitter” to była porażka wręcz spektakularna. Temat filmu był banalny. Rzecz opowiedziała o zwykłej dziewczynie o przepięknym głosie, która spełnia swoje marzenie o zrobieniu wielkiej kariery. Niestety po drodze pojawiają się miłosne perypetie. Po premierze recenzenci okazali się bezlitośni. Film z Marią Carey nie otrzymał ani jednej pozytywnej noty, a o beztalenciu wokalistki rozpisywali się niemalże wszyscy. Porażka filmu to oczywiście nie tylko „zasługa” ponętnej Mariah, ale i oczywiście kiepskiego scenariusza i średniej jakości reżyserii.
Rihanna – Battleship: Bitwa o ziemię Rihanna całkiem niedawno postanowiła iść w ślady swojej koleżanki po fachu, choć pewnie ambicje miała większe. W „Battleship: Bitwa o ziemię” wystąpiła w doborowym towarzystwie Liama Neesona, jednak obecność dobrego aktora nie dała rady uratować tego filmu. Produkcja zaplanowana jako filmowa wersja popularnej „gry w statki” już od początku budziła jakościowe wątpliwości i wszelkie przewidywania sprawdziły się w 100%.
Kicz, porażka, plastik, żenujący scenariusz – to zaledwie kilka określeń pojawiających się w recenzjach. Mimo wielkich peanów reżysera, Petera Berga, ma cześć artystki z Barbadosu, również jej się oberwało – nie doceniono ekspresji, z jaką wygłaszała swoje pełne testosteronu kwestie.
Britney Spears - Dogonić marzenia Britney Spears zagrała w tym filmie u szczytu swojej kariery. Był rok 2002, a młodziutka jeszcze wtedy gwiazdeczka otrzymała już od życia wszystko, o czym tylko mogła zamarzyć. Oprócz własnego filmu. Do bólu słodka historia o dorastaniu nie otworzyła Britney drzwi do filmowej kariery. Nic dziwnego, że ówczesna księżniczka popu nigdy później nie zdecydowała się pojawić na dużym ekranie. Drewniana gra zmusiła ją, by teraz trzymać się wyłącznie sceny – niestety już wkrótce Britney zamiast wciąż doganiać swoje marzenia, zaliczyła upadek z wysokiego konia.
Beyonce - Obsesja I Beyonce ma na koncie swoje filmowe epizody. Thriller „Obsesja” w reżyserii Steve’a Shilla zadebiutował na ekranach w 2009 roku. No i cóż. Krytycy znowu mogli się wyżyć. Dziennikarz „New York Daily News” napisał przykładowo: "Niestety cały film wydaje się być skonstruowany tylko po to, aby ukazać aktorkę/wokalistkę w walce, sprowadzając jedną z najseksowniejszych artystek show businessu do roli wojowniczej żony. Jednak nawet to nie pomogło", natomiast czasopismo „Rolling Stone” przyznało filmowi 0 gwiazdek, opatrując go komentarzem: "wszystko, co musisz wiedzieć zawarto w trailerze".
Beyonce talentem aktorskim również się nie popisała, choć w kinie już wcześniej radziła sobie nieźle – wspomnijmy choćby „Cadillac Records” i „Dreamgirls”. „Obsesja” to jednak przykry wpadek przy pracy.
Christina Aguilera – Burleska No i na koniec Christina Aguilera, która od jakiegoś czasu zajmuje się kolekcjonowaniem kompromitacji. W „Burlesce” pojawiła się u boku Cher i jeszcze wtedy była w najwyższej formie – zarówno w wokalnej, jak i w „cielesnej”. Film zdobył mieszane recenzje – z jednej strony chwalony, z drugiej ganiony za sztuczność, średniej jakości naiwny scenariusz i brak ambicji.
Byli tacy, co mocno krytykowali Christinę za kiepskawe sceny, inni uważali, że wypadła całkiem znośnie – ta jednak jak na razie zawiesiła aktorską karierę i jak na razie nic nie słychać o powrocie na filmowy ekran.