2012.06.01// D. Jędrzejewska
Niedawno na polskim rynku wydawniczym ukazało się wznowienie „Futbolowej gorączki” Nicka Hornby’ego. Czas pojawienia się jej na księgarnianych półkach jest oczywiście jak najbardziej odpowiedni – lada dzień ta sama gorączka, o której pisze Hornby, opanuje całą Europę. Mówi się, że jego książka jest najlepszą powieścią o piłce nożnej, jaka kiedykolwiek ujrzała światło dzienne. Rzecz kręci się wokół jednego klubu piłkarskiego – Arsenalu, ale jest pozycją nie tylko dla zagorzałych fanów tej jednej drużyny. Z perspektywy rozegranych meczów narrator opowiada o sobie – o swoim dzieciństwie, dorastaniu, problemach. Dodatkowo próbuje przybliżyć czytelnikowi fenomen piłki nożnej, uzmysłowić na czym on polega, nazwać odpowiednimi słowami.
Książka napisana z perspektywy wielkiego, wręcz obsesyjnego fana futbolu, będzie smakowita dla każdego, kto po pierwsze – kocha piłkę nożną tak samo, jak kocha ją autor powieści, a po drugie (warunek podstawowy) – lubi czytać książki. I choć zgryźliwi powiedzą, że niewielu na świecie jest ludzi, którzy łączą w sobie obie te pasje, ich słowa nic nie będą znaczyć wobec przytłaczającej ilości sprzedanych egzemplarzy na całym świecie tej właśnie pozycji. Kibic dzięki „Futbolowej gorączce” może poczuć się zrozumiany. Hornby świetnie oddaje uczucia związane z jego emocjami, wyjątkową radością po zwycięstwie drużyny i smutkiem lub ślepą lojalnością po porażce. Pisze o uczuciach, pragnieniach, działaniach (często desperackich) zarezerwowanych tylko dla entuzjastów piłki, nikogo więcej.
„Gorączka futbolowa” jest debiutancką powieścią Hornby’ego. Pisarz, kiedy jeszcze pracował jako lektor języka angielskiego czy recenzent, marzył, by tworzyć scenariusze filmowe. Zamiast tego udało mu się zostać autorem bestsellerów. A dodatkowo jego książki chętnie są ekranizowane i niejeden film nakręcony na podstawie jego powieści zyskał miano hitu. „Futbolowa gorączka” to debiutancka powieść pisarza – ona także została przeniesiona na ekran. W głównych rolach wystąpili: Colin Firth („Jak zostać królem”, „Dziennik Bridget Jones”, „Szpieg”), a także Ruth Gemmel („Na ryby”). Film w Polsce pojawił się pod tytułem „Miłość kibica”, a wyreżyserował go David Evans.
"Miłość kibica"
Z świetnie sprzedających się powieści Hornby’ego na ekran zawitały również „Przeboje i podboje” w reżyserii Stephena Frearsa, twórcy filmów „Niebezpieczne związki” , „Przypadkowy bohater” i „Królowa”. W rolach głównych mieliśmy okazję zobaczyć Johna Cusacka („2012”, „Tożsamość”, „Być jak John Malkovich”), Iben Hjejle i piękną Lisę Bonet. Film opowiedział historię właściciela sklepiku muzycznego, który nie potrafi poradzić sobie w życiu, interesy idą kiepsko i związki z kobietami się nie kleją. Bohater ma jednak wielką pasję, niemalże tak ogromną jaką jest piłka nożna dla kibica – jest nią historia muzyki pop, na której zna się zadziwiająco dobrze. W 2002 roku do kin weszła również ekranizacja książki Hornby’ego pt. „Był sobie chłopiec” z Hugh’em Grantem w roli głównej, którego 36-letni samotny bohater chce poderwać kobietę „na dzieciaka”, a dzięki temu niespodziewanie zaprzyjaźnia się z dwunastolatkiem.
"Przeboje i podboje"
Jakby tego było mało w fazie powstawania jest kolejny film na podstawie prozy pisarza. Tym razem będzie to „A Long Way Down” (polski tytuł książki „Długa droga w dół”). Za kamerą stanie Pascal Chaumeil („Heartbreaker: licencja na uwodzenie”), a w rolach głównych wystąpią – Emile Hirsch („Obywatel Milk”, „Dziewczyna z sąsiedztwa”), Pierce Brosnan („Autor widmo”, „Śmierć nadejdzie jutro’) i Toni Colette (serial „Wszystkie wcielenia Tary”). Będzie to opowieść o czwórce ludzi, którzy przez przypadek spotykają się w Sylwestra na dachu wieżowca, a każdy z nich chce popełnić samobójstwo.
"Był sobie chłopiec"
Książki Hornby’ego sprzedały się w kilkumilionowej ilości egzemplarzy, są też tłumaczone na kilkadziesiąt języków. To świetna rekomendacja, by zaufać pisarzowi i sięgnąć po jego twórczość tuż przed Euro – być może będzie to świetny i inspirujący sposób na zachłyśniecie się atmosferą całej imprezy. Natomiast film na podstawie „Futbolowej gorączki” można podrzucić do obejrzenia swoim dziewczynom, by wykazały się podczas tego na wskroś męskiego święta większą wyrozumiałością. Być może Colin Firth je przekona.