Dla tych, którzy chcieliby sięgnąć po coś nowego i kontrowersyjnego w temacie literatury kryminalnej, chciałbym zaproponować "Betonowy Pałac". Tyle kontrowersji i zupełnie skrajnych recenzji już czytałem na temat ostatniej książki Gai Grzegorzewskiej, że gdybym dotąd jej nie czytał, to bym ją z pewnością w najbliższym czasie zdobył, żeby wyrobić sobie zdanie. Ale uwaga. Jest pewien typ ludzi, którzy naprawdę powinni sobie odpuścić czytanie tej książki. O tym jednak dalej. Po pierwsze, komu najbardziej spodoba się "Betonowy Pałac"? => Edwardowi => Znajomym Edwarda (byłym, aktualnym i przyszłym) => Fanom Tarantino i Rodrigueza. Jeśli lubisz ich filmy to najbardziej docenisz to, co tam się dzieje i lepiej idź się wysikać przed lekturą. Przydadzą się też przekąski i coś do picia, bo jak zaczniesz, może być ciężko przerwać, a przecież nikt nie lubi czytać na głodniaka, do tego z cisnącym od dłuższego czasu, pełnym pęcherzem. => Rasowym Blokersom. Jeśli blokowisko to miejsce, które jest lub kiedyś było Twoim domem, to będziesz się naprawdę dobrze bawić przy tej lekturze (słyszałem, że dla kilku osób była to pierwsza przeczytana do końca książka i były zachwycone). Z drugiej strony czytałem też, że lektura była jak ponowne przeżywanie koszmaru z przeszłości. => Krakusom i Krakowianom z osiedli. Jeśli znasz osobiście lub pośrednio typów czy też pewne typy ludzi z Bronowic, Azor, Nowej Huty, Kozłówka, Bieżanowa... wiele historii w tej książce może Ci się wydać dziwnie lub nawet boleśnie znajomych. => Ludziom z dystansem i poczuciem humoru. => Ludziom, którzy się nie boją próbować nowych rzeczy oraz ludziom, którzy lubią pikantne. Kto nie powinien w ogóle zbliżać się do tej książki: Jeśli bardzo rażą cię wulgarny język, sceny seksu, masturbacja, najebka, melanż i gówno, a słowo "spermoślina" wywołuje u ciebie odruch wymiotny (nie, nie ma takiego słowa w tej książce (chyba) ale generalnie wiadomo o co chodzi) to naprawdę, naprawdę nie kupuj tej książki. Nie warto. Niektórzy czytelnicy zgłaszają psychosomatyczne dolegliwości. Przypadek 'krimifantamania' był chyba jak dotąd najbardziej obrazowy i skrajny: "Są książki, od których chce się wymiotować. Tak po prostu pieprznąć to wszystko, zatkać pięścią usta, pognać do kibla i puścić pawia. Są książki, które sprawiają fizyczny ból, ryją pazurami, gwałcą słowem, wpychają się we wszystkie otwory, wściekłe, atakujące, obrzydliwe. Książki męczące, obłąkane, przekraczające wszelkie granice, łamiące wszystkie tabu, zrywające ze wszystkimi regułami, urągające poczuciu przyzwoitości i smaku, odciskające w pamięci obrazy, których nijak się pozbyć nie można, choć bardzo by się chciało. (...) Nie mam złudzeń, że ta książka spodoba się wszystkim. Nie jestem nawet pewna, czy podobała się mnie. Ale jedno jest pewne: ta książka nie pozostawi nikogo obojętnym. Jest niepokojąca, mierzi i zachwyca, wywołuje emocje. A o to chyba chodzi w literaturze. " Mam nadzieję, że moje trzy grosze pomogą wszystkim w podjęciu właściwej decyzji :]