2014.04.24// D. Jędrzejewska
Wydawać by się mogło, że w karierze piosenkarki najważniejszy jest głos. Tymczasem współczesny show-biznes pokazuje, że może być zupełnie inaczej. We współczesnych czasach głos okazuje się sprawą drugorzędną. Co więc jest najważniejsze? Oczywiście wygląd, choć nie tylko. Drogę do sukcesu toruje wizerunek i cała otaczająca go sieć elementów – przemyślanych marketingowo, wykalkulowanych i czyniących z wokalisty nie artystę, a produkt. Oto pięć wokalistek, które mimo niemałych problemów ze śpiewaniem, zrobiły ogromne kariery.
Selena Gomez
Selena Gomez ma disneyowski rodowód. Podobnie jak Miley Cyrus, Vanessa Hudgens czy Demi Lovato śpiewać zaczynała, udzielając się w zastępach Myszki Mickey. Dzisiaj robi karierę na własną rękę. Wygląda niczym laleczka dla najmłodszych dziewczynek i tak też śpiewa. Głos ma cienki jak barszcz, nie fałszuje, ale nie może się popisać przesadną wirtuozerią. Symbolem jej kariery jest niedawny związek z Justinem Bieberem. To trochę niewyobrażalne chodzić za rękę i całować się z tym chłoptasiem, który z męskością nie ma zbyt wiele wspólnego. Gomez zresztą także przesadnie nie kojarzy się z kobiecością, choć w ostatnim czasie próbuje się pokazać od jak najseksowniejszej strony.
Britney Spears
Trochę przykro, że jedna z najsłynniejszych wokalistek muzyki pop, obwołana niegdyś księżniczką popu i następczynią samej Madonny, tak naprawdę nie za bardzo potrafi śpiewać. Britney Spears to królowa playbacku. W ostatnim czasie, obejmując „rezydenturę” w Las Vegas i podpisując kontrakt na masę koncertów w królestwie rozpusty, udowodniła to nad wyraz dobitnie. Mimo że wszem i wobec ogłaszała występy bez wsparcia playbacku, słowa nie dotrzymała. Britney Spears to obrazowy przykład wykreowanego przez biznes produktu, który osiągnął ogromny sukces, ale po jakimś czasie własna hipokryzja stoczyła go na same dno.
Paris Hilton
Paris Hilton, będąc jedną z tych dziewczyn, którą znamy wyłącznie dlatego, że mają głośne nazwisko, za wszelką cenę próbowała udowodnić swoją wartość. Najpierw zaczęła grać w filmach. Pojawiła się między innymi w „Wygraj randkę”, „Mamie na obcasach”, „Domu woskowych ciał”, „Repo! The Genetic Opera” czy „Muzie i meduzie”. Trzykrotnie zdobywała Złotą Malinę. Po aktorstwie przyszedł czas na śpiewanie. Szybko okazało się, że Hilton nie potrafi śpiewać, a robić jedynie dobre wrażenie. Chociaż i to nie zawsze. Największą popularnością ze wszystkich jej aktywności cieszyły się chyba tylko reality show z jej udziałem. Ich publikę trudno jednak nazwać wyrafinowaną.
Kesha
Kesha rozpoczęła karierę jako ta, która pisze piosenki, ale ich nie wykonuje. Wkrótce jednak pozazdrościła kariery wielkim gwiazdom i postanowiła się wepchnąć łokciami gdzieś pośród całą plejadę. I choć stała się rozpoznawalna (niektórzy nazywają ją nawet talentem!), regularnie udowadnia, że jej głos nie radzi sobie najlepiej. Pierwszą płytę Keshy, „Animal”, skrytykowano przede wszystkim za nadużywanie auto-tune’a. Bez wsparcia techniki byłoby Keshy znacznie trudniej udowodnić, że cokolwiek potrafi. Dziewczyna na szczęście ma charakterek, który odróżnia ją na tle bezbarwnych gwiazdeczek. To całkiem zabawne, kiedy nie obawia się zakląć do mikrofonu.
Gosia Andrzejewicz
Tak naprawdę na tej liście mogłaby się znaleźć cała masa polskich wokalistek. Robienie kariery bez głosu i talentu to chyba domena naszego rodzimego show-biznesu. Symbolem tego zjawiska jest Gosia Andrzejewicz.
Dziewczyna o obliczu cukierkowej lalki wyzbyta zarówno głosu, jak i charakteru. Jakim cudem trafiła na scenę? Jak to się stało, że jej muzyka się w ogóle sprzedaje? Oto jedna z tajemnic współczesnego świata.