2015.04.22// D. Jędrzejewska
No i wreszcie przygrzało słońce. Pamiętajcie, że wraz z wzrostem temperatury, atmosfera w kinach również staje się coraz gorętsza. Oto bowiem nadchodzi wielki wysyp blockbusterów i akcyjniaków, których zadaniem jest przede wszystkim bawić spragnionego emocji i dreszczy ekscytacji widza. Druga połowa wiosny zapowiada się smakowicie – kino zaoferuje nam zarówno oczekiwaną rozwałkę, rasową postapokalipsę, nieco śmiechu, by na sam koniec przestraszyć najstraszniejszym ze strasznych dinozaurem.
Nocny pościg (17 kwietnia)
Nie każdy nowy akcyjniak z Liamem Neesonem może liczyć na łaskawość krytyki. W tym przypadku ku zaskoczeniu wielu malkontentów posypała się garść niezłych recenzji. Neeson ponoć kończy z tego typu kinem, być może więc warto wysupłać pieniądze na bilet do kina. Tym razem aktor wciela się w rolę starzejącego się, płatnego mordercy (zaskoczeni?), który próbuje ochronić porzuconego syna przed szefem mafii. Reżyserią filmu zajął się Jamue Collet-Serra, który już wiele razy współpracował z Neesonem („Non-Stop”, „Tożsamość”).
System (24 kwietnia)
Już sama obsada „Systemu” jest godna uwagi. W filmie zagrali bowiem: Tom Hardy, Gary Oldman, Noomi Rapace, Joel Kinnaman, Jason Clarke, Vincent Cassel oraz Charles Dance. Reżyserią zajął się natomiast Daniel Espinosa, znany z takich rzetelnych produkcji, jak: „Szybki cash” czy „Safe House”. Interesujący jest również fakt, że scenariusz filmu postał na podstawie bestsellerowej książki Toba Roba Smitha, czyli „Child 44”. Akcja filmu rozgrywa się w Związku Radzieckim. Oficer służb bezpieczeństwa, Leonid Demidow zajmuje się sprawą serii zagadkowych morderstw dzieci. Jego śledztwo jest bacznie obserwowane przez wysoko postawione osoby, a sam detektyw zaczyna mieć poważne kłopoty.
Avengers: Czas Ultrona (7 maja)
Na tę premierę czekają wszyscy miłośnicy zarówno kina superbohaterskiego, jak i wielkiej rozpierduchy na ekranie. Ekipa Avengersów tym razem staje oko w oko z najpotężniejszym z wrogów, Ultornem. Przypomnijmy, że poprzednia część filmu osiągnęła gigantyczny, niespodziewany sukces, wdrapując się aż na samo podium najbardziej dochodowych filmów w historii. Czy kontynuacja zdoła powtórzyć ten sukces?
Gorący pościg (15 maja)
Komedia na rozładowanie atmosfery? Proszę bardzo! W połowie maja na ekranach pojawią się dwie wystrzałowe aktorki – Reese Witherspoon i Sofia Vergara – które wpadną w szereg tarapatów, przez co my będziemy (miejmy nadzieję) mieli okazję zaśmiewać się do rozpuku. Verga pojawi się tu w typowej dla siebie roli seksownej latynoski. Witherspoon natomiast zagra dość oryginalnie jak na siebie nieco zahukaną policjantkę. Za kamerą komedii stanęła Anne Fletcher, odpowiedzialna za takie hity, jak „27 sukienek” czy „Narzeczony mimo woli”.
Mad Max: Na drodze gniewu (22 maja)
Zwiastuny zapowiadają niezłą rozwałkę i postapokalipsę, jakiej kino dawno nie widziało. Za kamerą stanął nikt inny, jak George Miller, twórca kultowej trylogii o Wojowniku Szos. Teraz do swojej historii dopisał kolejny, jak widać najbardziej spektakularny rozdział. W materiałach promocyjnych wyczuwamy brawurę, szaleństwo, przemoc i naprawdę „grubą” akcję. W rolach głównych wystąpili: Tom Hardy, totalnie odmieniona Charlize Theron, Nicholas Hoult, Zoë Kravitz czy Rosie Huntington-Whiteley. Nie możemy się doczekać!
San Andreas (4 czerwca)
Dwayne Johson to ostatnio jeden z ulubionych aktorów kina widowiskowego. Kolejna jego produkcja, nakręcona poza kultowymi seriami czy rozpoznawalnymi tytułami, zaciekawia już teraz. Mowa o „San Andreas”, filmie katastroficznym na miarę XXI wieku. Fabuła nie jest skomplikowana. Na skutek przesunięcia uskoku San Andreas w Kalifornii dochodzi do trzęsienia ziemi o sile 9 stopni w skali Richtera. Pilot helikoptera ratunkowego i jego żona, z którą nie utrzymuje już kontaktów, muszą udać się z Los Angeles do San Francisco, aby uratować swoją jedyną córkę. Reżyserią filmu zajął się Brad Peyton znany z takich tytułów, jak: „Podróż na Tajemniczą Wyspę
Journey 2: The Mysterious Island” czy „Psy i koty: Odwet Kitty”.
Jurassic World (12 czerwca)
Premiera brawurowego „Jurassic Worldu” to nic innego jak zapowiedź wysypu letnich blockbusterów, na które fani kina czekają cały rok albo nawet dłużej.
Tym razem dobrze nam znana, kultowa już słynna historia nabiera nowych barw i rumieńców za sprawą dinozaurów-mutantów, których jeszcze nie mieliśmy okazji oglądać na ekranie. W roli głównej w filmie wystąpił Chris Pratt, ostatnimi czasu prawdziwy pupilek widowiskowego kina.