Muzyczni brzydale, łóżkowe ogiery

Historia muzyki rozrywkowej udowadnia, że nie trzeba mieć nieskazitelnej twarzy modela, by kochały się w Tobie kobiety. Wręcz przeciwnie, ranking największych muzycznych uwodzicieli, stworzony przez magazyn „Q”, wskazuje, że im jesteś brzydszy, tym lepiej. Bylebyś miał charyzmatyczny głos, albo potrafił grać na basie. Wtedy wszystkie najgorętsze laski będą miały na Ciebie ochotę. Na trzecim miejscu rankingu znalazł się Mick Jagger. O jego podbojach miłosnych zawsze było głośno, nikogo więc takie obsadzenie pozycji w czołówce nie powinna zaskoczyć. Chociaż wątpliwości mogą dopaść po chwili, gdy dłużej przypatrzymy się twarzy charyzmatycznego wokalisty. Ten jednak na opinię kobieciarza pracował od początku swojej kariery i robi to do dnia dzisiejszego. Choć od zawsze zapowiadał w mediach, że nie ma ochoty się ustatkować, to w wieku 26 lat „wpadka” z czarnoskórą Marshą Hunt, zaprowadziła go na ślubny kobierzec. Po roku miał już jednak nową żonę i kolejne dziecko. Związek z Bianką trwał długo, bo dziewięć lat. Trudno jednak twierdzić, że Jagger uchodził za wzorowego męża – nieustannie romansował i niespecjalnie się z tym krył. Bianka zostawiła Jaggera, gdy ten „przerzucił się” na top modelkę Jerry Hall. Ten związek trwał jeszcze dłużej, bo dwadzieścia lat, skończył się jednak, gdy Jagger postarał się o nowy, kobiecy „model”. Tym razem przyszła kolej na seksowną Brazylijkę, reklamującą bieliznę Calvina Kleina – Lucianę Morad.
Kolejna partnerka frontmana Stonesów to także modelka - L’Wren Scott. I choć para obecnie pokazuje się razem, to media huczą o romansie rockowca z piosenkarką i aktorką Nią Long. Trzeba przyznać, że jak na taką facjatę, ilość i dobór partnerek Jaggera przedstawia się imponująco. Gene Simmons uplasował się na drugim miejscu rankingu uwodzicieli. Nic dziwnego, jego podboje również mogą budzić samczy podziw. Basista hardrockowego zespołu KISS przyznaje zresztą bez bicia, że od zawsze bał się angażować w poważne damsko-męskie relacje. Woli romanse. Do najsłynniejszych zalicza się jego kilkuletni związek z Cher, która zresztą poznała go ze swoja przyjaciółką Dianą Ross. Ta z kolei wkrótce została jego kochanką. Obecnie Simmons pozostaje w nieformalnym związku ze znaną w latach 80. modelką – Shannon Tweed. Wokalista nie należy do typowych przystojniaczków. Mało tego –jest on przedstawicielem dość niestandardowej filozofii jak na rockandrollowca. Simmons nie pije, nie pali, nie ćpa, a do tego propaguje ideę abstynencji, jak się da i gdzie się da. Być może to właśnie jest klucz do jego sukcesu?
Pierwsze miejsce na tej zaszczytne liście wypracował sobie chyba najmniej standardowej urody wokalista - Mick Hucknall, lider zespołu Simply Red. Mówi się, że w latach 1985-1987 uprawiał seks z trzema kobietami dziennie! Z obliczeń również wynika, że ryży (i niezbyt przystojny) wokalista ma na swoim koncie około 3 tysięcy romansów. Wśród jego wybranek znalazły się Catherina Zeta-Jones, Steffi Graf czy Helena Christiansen. Dzisiaj Mick bije się w piersi i publicznie przeprasza wszystkie kobiety, które skrzywdził i wykorzystał. Bez pardonu przyznaje, że większość pań zaciągnął do łóżka chwytem „na celebrytę”. Cóż, na urodę byłoby trudno. Wokalista stwierdza także, że seks i kobiety to jego nałóg. A jest taki dlatego, gdyż w wieku trzech lat porzuciła go matka. „Chciałbym, żeby kochały mnie wszystkie kobiety na ziemi” – mówi.
Na dalszych miejscach znaleźli się Robbie Williams, Rod Steward i Eazy - E – również „niemodelowi” mężczyźni.