2013.03.19// D. Jędrzejewska
Każdy z nas zna te książki. Albo przynajmniej każdemu z nas tak się wydaje. Pamięć o nich zostawiliśmy daleko za sobą, gdzieś w szkole, a było to przecież dawno i jakby nieprawda. Dziś wydaje nam się, że to bajeczki dla dzieci, totalne bujdy, mało interesujące, przynajmniej dla dojrzałego czytelnika. Tymczasem motywy i przesłania zawarte w tej na pozór dziecięcej literaturze często nie nadają się, by odsłaniać je właśnie przed dziećmi. Tu nawet dorosły czytelnik by się przestraszył.
Alicja w Krainie Czarów
Lewis Caroll był bardzo specyficznym pisarzem. Nieczęsto bowiem się zdarza, że matematyk jest jednocześnie humanistą. Jego literatura jest więc bardzo specyficzna – przepełniona zagadkami i łamigłówkami, rozważaniami na temat istnienia w czasie i przestrzeni, postrzegania świata z różnych perspektyw. Najsłynniejszym jego utworem jest oczywiście „Alicja w Krainie Czarów”, często kojarzona z disneyowską lub burtonowską adaptacją. Nie każdy wie, że książeczka ta przeznaczona jest zarówno dla czytelnika dziecięcego jak i dorosłego. Wypełniona po brzegi aluzjami, stanowi kunsztowną grę z czytelnikiem, często ocierającą się o makabrę. Dziwaczny świat, w którym znalazła się główna bohaterka niejednokrotnie był interpretowany jako przenośnia narkotycznego snu. Niegdyś ukochana lektura „fanów” LSD.
Muminki
Muminki to tylko na pozór fantastyczna historia dla dzieci. Gdy przyjrzymy się jej bliżej, ciarki przejdą nam po plecach, niezależnie od naszego wieku i statusu społecznego. Tajemnicze stwory, dziwaczne historie rozgrywające się pod osłoną nocy, czyhające za rogiem niebezpieczeństwo, sprawiają, że sympatyczna rodzina trolli nie będzie w oczach odbiorcy totalnie sielankowa. Przypomnijmy sobie choćby straszną Bukę, która straszyła nad doliną zimą, stanowiąc realne zagrożenie dla rodzinnego życia Muminków. Warto odświeżyć tę lekturę i przekonać się samemu, że dziecięce historie potrafią być naprawdę złowrogie.
Podróże Guliwera
Mało kto wie, że “Podróże Guliwera” Jonathana Swifta wcale nie były pisane z przeznaczeniem dla dzieci. Wręcz przeciwnie, oryginalny tekst powieści dla młodego odbiorcy będzie za trudny i totalnie nieprzyswajalny. Dopiero okrojone wersje książki (których obecnie więcej na rynku) nadają się do działu z książką dziecięcą. Historia ta stanowi bowiem głęboki i filozoficzny traktat na temat ludzkości. Guliwer, podróżując po różnych krainach, trafiając zarówno do wielkoludów, jak i małych ludzi, naukowców i Mądrych Koni, odsłonił przed sobą okropną prawdę o człowieku – ten ostatecznie jest głupi, żądny władzy i krwi, egoistyczny, niesprawiedliwy, a do tego brzydko pachnie i źle wygląda z bliska.
Robinson Crusoe
“Robinson Crusoe” to nie tylko przygodowa historia o tym, jak przetrwać na wyspie. To także poważna opowieść o istocie kolonializmu, o złym białym człowieku, który narzuca swoje prawa tubylcom, będąc zachłannym i nie szanując egzotycznej kultury. Przypomnijmy sobie sytuację, w której bohater pierwszy raz spotyka Piętaszka. To przecież Robinson jest gościem na wyspie, to on jest przybyszem. Tymczasem egoistycznie narzuca swoje zasady, wymagając od Piętaszka posłuszeństwa i nadając mu imię własnego pomysłu. A być może Piętaszek nazywał się już inaczej?
Harry Potter
Nie ma wątpliwości, że “Harry Potter” to książka dla dzieci. Tymczasem równie chętnie zaczytywali się w niej dorośli. Dlaczego? Historia opowiedziana przez Rowling nie tylko jest interesująca, a świat przez nią zarysowany magiczny i pełny szczegółów. Wiarygodności dodaje także postać głównego bohatera, który nie jest tak dobry i tak szlachetny, jak się nam na początku wydaje. Ma swoje słabości, potrafi być egoistą, bywa zły. To z jednej strony budzi niepokój, z drugiej wzbudza zaufanie swą prawdziwością i naturalnością.