2014.08.26// D. Jędrzejewska
MTV Video Music Awards to taka impreza, która prócz statuetek i listy uśmiechniętych zwycięzców, przynosi też całą masę plotek, pikantnych informacji o życiu gwiazd, a nawet skandali. W zeszłym roku gala upłynęła pod znakiem Miley Cyrus, która właśnie od tamtego wieczoru zaczęła aktywną kampanię swojej wizerunkowej przemiany. Internet wówczas huczał o jej niesławnym występie z Robinem Thicke, podczas którego wiła się niczym porno gwiazda i wykonywała obsceniczne ruchy. Co w tym roku przyniosła nam ta pełna emocji gala?
Miley Cyrus trochę się uspokoiła. Na imprezę przyszła w spodniach i topie, więc całkiem przyzwoicie. Starym zwyczajem pozowała do zdjęć z wyciągniętym językiem, ale to przecież nic takiego. I mimo że zgarnęła w tym roku najważniejsze wyróżnienie, czyli za najlepszy teledysk roku, postanowiła zachować powagę totalną. Statuetkę odebrał za nią Jesse, bezdomny z Los Angeles, który przemówił w imieniu organizacji pomagającej młodym ludziom bez dachu nad głową i zwrócił na palący problem bezdomności. „Los Angeles, stolica rozrywki, ma największy odsetek bezdomnych młodych w całej Ameryce. Przemysł muzyczny zarobi w tym roku ponad 7 miliardów dolarów, ale poza drzwiami wytwórni są 54 tysiące ludzi, którzy nie mają domu” – powiedział ze sceny.
Kontynuatorką obscenicznych zachowań scenicznych okazała się w tym roku Nicki Minaj. Ale przecież właśnie tego się spodziewaliśmy! Wszak gwiazda dopiero co wypuściła do sieci swój najnowszy teledysk nagrany do piosenki „Anaconda”, który wzbudził powszechne emocje z powodu jednoznacznych nawiązań i radosnej promocji wielkich tyłków.
Nic więc dziwnego, że Minaj swoim występem nawiązała do tej stylistyki. Tańczyła prowokacyjnie, dotykała się w miejscach intymnych i oczywiście machała swoim wielkim tyłkiem na prawo, lewo, do przodu, do tyłu i w każdy inny możliwy sposób. Gwiazdą, która zwracała na siebie skutecznie uwagę była również Jennifer Lopez, która wyglądała wyjątkowo zjawiskowo! W obcisłej, połyskującej sukience uwypukliła swoje wszystkie atuty, przyprawiając widzów o palpitacje serca.
Mimo tych wydarzeń największą bohaterką gali została i tak Beyonce. Słynna diwa w ostatnich dniach nieustannie pojawiała się w serwisach plotkarskich. Wiele mówiło się na temat jej rzekomego rozwodu z Jayem Z, wspominano coś o adwokatach, osobnych łóżkach podczas trasy koncertowej, kłótniach, walce o dzieci. Wokalistka swoim pojawieniem się na MTV Video Music Awards postanowiła radykalnie zakończyć spekulacje. Na scenie bowiem, w trakcie 17-minutowego, widowiskowego show, którego była bohaterką, prócz niej pojawił się właśnie Jay Z wraz z córeczką pary - Blue Ivy. A potem padło wiele rozemocjonowanych słów: Chcę tylko powiedzieć, że czuję się wypełniona wdzięcznością. Dziękuję Bogu za ten moment. Tak bardzo Was wszystkich kocham. Mała Blue - kocham Cię! Mój ukochany - kocham Cię! Moi fani - kocham Was. MTV - kocham Cię. Dobranoc! – mówiła Beyonce, nie ukrywając łez.
Co warto jeszcze zapamiętać z tego gwiazdorskiego wieczoru? Fakt może mniej malowniczy i spektakularny, ale za to wielkiej wagi. Otóż pierwszy raz w historii statuetkę za teledysk rockowy odebrała kobieta. Tym razem typowo „męska” nagroda trafiła w ręce uroczej Lorde, która nie ukrywała swojej radości z wygranej. Jej zwycięstwo było jakby dopełnieniem faktu, że tegoroczną galą w całości zarządziły kobiety. Jaką daje nam to wskazówkę na przyszłość? Otóż wygląda na to, że muzycznym show-biznesie pałeczka należy właśnie do nich – pięknych, spektakularnych, krągłych, seksownych dziewczyn. Cóż, przecież nie od dziś wiadomo, że na kobiety patrzy się fajniej. A współczesny rynek muzyczny jest równie do słuchania, co patrzenia.