2012.07.28// D. Jędrzejewska
Pewnie znajdą się wśród Was tacy, którzy natrafiając w sieci na teledysk Michel Teló, poczuli się skonsternowani. „Jakim cudem ten dziwny koleś nagromadził tyle wyświetleń?” – mogło przemknąć niektórym przez myśl. Ci, którzy orientują się mniej więcej w hitach bijących rekordy popularności, pewnie na Teló natknęli się nie raz – jeden z jego największych przebojów "Ai se eu te pego!" zdobył pierwsze miejsca list przebojów w dziesięciu krajach europejskich, u nas zwojował np. iTunes. W swoim rodzinnym kraju, czyli w gorącej Brazylii, Teló robi karierę już od dawna. Pierwszy zespół założył jako dwunastolatek.
Ale jak to? To Teló pochodzi z Brazylii? U niektórych fakt ten również jest zaskoczeniem. Ten niepozorny blondasek wygląda bardziej na przedstawiciela Starego Kontynentu, tymczasem pochodzi z tak daleka. Na jego fenomen złapali się u nas na samym początku Hiszpanie i Portugalczycy.
Potem sława wokalisty rozprzestrzeniała się i zaczęła zataczać coraz szersze kręgi. W dużej mierze stało się to z pomocą światowej sławy… piłkarzy! To nikt inny jak Neymar zatańczył w rytm hitu Teló, co można było zobaczyć na YouTube. Rok temu w ślad kolegi po fachu poszedł Cristiano Ronaldo, wykonując te same ruchy po zdobytej bramce. W Europie ponoć muzykę Teló odrzucili jedynie Czesi, a wyżej wspomniany hit wcale nie został tam hitem. Czyżby naszym sąsiadom nie przypadł do gustu brazylijski styl country?
Nie da się ukryć, że Michel Teló nie jest wykonawcą wyrafinowanego stylu. Jego teksty są tak proste, że trudno w tej kwestii z nim rywalizować. Podobnie zresztą jest z kompozycjami, które sobie upodobał. Brazylijczyk śpiewa raczej w stylu szlagierowym, ale robi to z dużą dawką uśmiechu, optymizmu i z pozytywnym przesłaniem. Na gatunek muzyki, który wykonuje sympatyczny trzydziestolatek, mówi się w jego rodzinnym stronach sertanejo.
Styl ten wywodzi się z wiejskiej tradycji Brazylii, ale inspirację stanowi tu również country. Ten unowocześniony folklor zakrólował na parkietach Brazylii na przełomie lat 80. i 90. Wówczas idealnie wpisał się w tamtejsze mody. Dzisiaj powraca, co udowadnia, że wciąż lubimy proste szlagiery.
Teló budzi raczej skrajne emocje. Niektórzy dziwią się popularności, inni uważają jego muzykę za świetną do zabawy i do tańca. Wokalista ten to przede wszystkim ulubieniec nastolatek, ale skoro jego hit zawitał również na światowych boiskach, to i dzięki temu Teló trafił na salony, nie ograniczając się jedynie do kolorowych pokoików nastolatek i szkolnych dyskotek. Z tego typu muzyką jest trochę tak, jak u nas z Boysami – niby nikt tego nie słucha, a jednak gdy przychodzi co do czego, na parkiecie śpiewają i tańczą tłumy. Urok prostoty jest jak widać nieśmiertelny.
Obecnie Teló szykuje się do swojej pierwszej anglojęzycznej płyty. Powinniśmy się przygotować na rytmy w podobnym klimacie, nie wiadomo jednak, czy angielski w tym nieskomplikowanym wydaniu okaże się tak samo atrakcyjny, jak w egzotycznej wersji portugalskiej. Czy dziewczyny chętnie będą kręcić biodrami przy nowej płycie Teló? Przekonamy się o tym za jakiś czas.