2013.11.17// D. Jędrzejewska
Marion Cotillard potrafi protestować i głośno wygłaszać swoje poglądy - mimo że delikatna z urody, jest twarda z charakteru. Tym razem laureatka Oscara za "Niczego nie żałuję" postanowiła zawalczyć o wolność dla działaczy Greenpeace, którzy we wrześniu zostali aresztowani przez Rosjan. W tym celu, dzierżąc w ręce tabliczkę z napisem "Jestem obrończynią klimatu", spędziła cały dzień w klatce na jednej z ulic w centrum Paryża. Towarzyszyli jej inni, ubrani w czerwone kombinezony protestujący.
Akcja, w której wzięła udział aktorka, dotyczy wydarzeń, które miały miejsce pod koniec tegorocznego lata. Otóż grupa 30 osób przygotowała akcję przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w rejonie Arktyki. W trakcie gdy aktywiści próbowali się dostać na platformę wiertniczą Gazpromu, nadciągnęła straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
Działacze zostali aresztowani i osadzeni w Murmańsku za piractwo, a później chuligaństwo. Parę dni temu przewieziono ich do aresztu w Petersburgu. Marion Cotillard wystąpiła ostatnio w "Imgrantce" z Jeremym Rennerem, której polska premiera odbędzie się w marcu przyszłego roku.