Lista książkowych bestsellerów - co o nas mówi?

Co powiecie na nowe powiedzenie, które ostrzega przed kiepską lekturą? „Nie ufaj książkom z list bestsellerów” – brzmiałoby. Oczywiście nie trudno byłoby wykazać jego fałszu, czy zbyt wielkiego uproszczenia, wszak i do rankingów najlepiej sprzedających się książek trafiają czasem rzeczy dobre. We lwiej części są to jednak lektury po prostu średnie, albo wręcz żenująco słabe, które miały po prostu sporo szczęścia. Tak też jest w przypadku „50 twarzy Greya” i… wielu innych tytułów. Co o nas mówią te czytelnicze wybory?
Brakuje nam dobrego seksu i… prawdziwej miłości To się nigdy chyba nie zmieni. Dwa najpopularniejsze tematy, czyli: miłość i seks, zawsze będą się świetnie sprzedawać. Powszechne pragnienie czystej, pięknej, wzruszającej miłości udowadniane jest w rankingach bestsellerów od samego początku. W ostatnich latach nie zabrakło w nich nazwisk polskich autorek, które dobrze wiedzą, jak poruszyć romantyczną strunę w sercach swoich czytelniczek. Mowa tu oczywiście o takich pisarkach, jak Małgorzata Kalicińska czy Katarzyna Grochola. Na drugim biegunie znajduje się anglojęzyczna, niewyrafinowana powieść miłosna, na czele oczywiście ze „Zmierzchem”, „Bridget Jones” (w zeszłym roku wyszła nowa część cyklu) oraz niesławnymi „50 twarzami Greya”, które jednocześnie rozbudzają ciągoty seksualne. Co wynika z popularności tych tytułów? Chyba przede wszystkim to, że masa polskich romantyczek, jeśli już czyta książki, nie może się pochwalić literackim gustem.
Idziemy za falą kryminału Moda na kryminały ogarnęła cały świat i nie było powodów, by nie zawitała również do Polski. U nas Stieg Larsson sprzedawał się świetnie, tak jak i w innych krajach. Na popularność nie mogą narzekać także książki ze zbrodnią w tle od innych autorów, a co więcej – Polska również zaczęła specjalizować się w kryminale i obrodziła w świetnie piszących ten rodzaj literatury pisarzy. Mowa tu oczywiście o Zygmuncie Miłoszewskim czy Mariuszu Czubaju, a także ostatniej gwieździe polskich list bestsellerów – Katarzynie Bondzie, która swoją twórczością przełamała falę rozmnażających się jak grzyby po deszczu pisarek romansów. Polski kryminał cieszy dobrą jakością, co stanowi balsam na serce krytyków.
Fantastyka wciąż jest w cenie Jeśli w sprzedaży pojawia się coś fantastycznego i opatrzonego znanym nazwiskiem, najprawdopodobniej może liczyć na świetną sprzedaż. Takie nazwiska jak Andrzej Sapkowski, Jacek Piekara czy Andrzej Piplipiuk to absolutny, bestsellerowy gwarant. Dobrze się mają również zagraniczni pisarze – na popularność w kraju nad Wisłą nie może narzekać ani Terry Pratchett, ani George R.R. Martin, jak i stary dobry Tolkien – coroczna premiera kolejnych części „Hobbita” w kinach na nowo rozbudziła w czytelnikach chęć poznawania jego prozy. Miłośnicy fantastyki są przeważnie bardzo zaangażowani w swoje hobby – czytają naprawdę dużo i to w imponującym tempie. Rzadko jednak sięgają po tytuły z poza ulubionego gatunku.
Marzymy o lepszej sylwetce i… lepszym życiu Wiele mówi o marzeniach Polaków popularność Ewy Chodakowskiej. Jej kolejne książki nie schodzą z list bestsellerów, wciąż utrzymując się w niekwestionowanej czołówce. Mimo że pani Ewa zmaga się też z silną falą „hejterstwa”, grono jej fanów – właśnie tych, którzy marzą o ładniejszym wyglądzie – jest naprawdę stabilne. Nie tylko królowa polskiego fitnessu świadczy o tychże pragnieniach Polaków. Zaledwie parę lat temu ogromną popularnością cieszyły się na przykład dietetyczne poradniki Dukana, które mimo licznych kontrowersji, sprzedawały się lepiej niż świeże bułki. Polacy zresztą kochają wszelkiego rodzaju dobre rady, myśląc, że z zakupem książki ich życie zmieni się o 180 stopni. No cóż… Pomarzyć zawsze można. Niemniej jednak poradniki to jedne z księgarnianych samograjów. Czyżbyśmy byli aż tak nieszczęśliwym narodem?

Na listach bestsellerów w ostatnich latach świetnie odnalazła się też literatura faktu i wszelkiego rodzaju reportaże, co wskazuje na nasze społeczne łaknienie poznawania świata i jego prawdziwego oblicza. Tu krytycy mają powody do radości – to w przeciwieństwie do Paulo Coelho i Dana Browna naprawdę dobre pisanie.