2012.09.01// D. Jędrzejewska
Niedawno Lindsay Lohan zapewniała w mediach, że przyszedł czas na to, by się zmienić i wyjść na prostą. Stara prawda głosi jednak, że ludzie się nie zmieniają. Nic więc dziwnego, że aktoreczka wpada z jednych tarapatów w drugie. W ciągu ostatnich tygodni mówiło się o tym, jak Lohan została oskarżona o kradzież biżuterii, a także jak rozpętała awanturę na imprezie urodzinowej Francseski Eastwood (choć sama twierdzi, że to nieprawda). Teraz dotarła do nas kolejna rewelacja.
Sprawa dotyczy 47-dniowego pobytu aktorki w luksusowym hotelu Chateau Marmont w Los Angeles, gdzie ta przebywała podczas zdjęć do serialu "Liz & Dick".
Gdy opuszczała hotel, jej rachunek opiewał na 47 tysięcy dolarów. Ona jednak postanowiła tejże kwoty nie uiszczać. Przedstawiciele hotelu wysłali jej list z upomnieniem i zagrozili, że nigdy więcej nie wpuszczą jej na teren posiadłości. Tymczasem gwiazda utrzymuje, że była przekonana, że to producenci serialu opłacą jej rachunki. I co teraz, panno Lohan?