Liam Neeson - twardy facet w rasowym kinie akcji

Liam Neeson to bardzo twardy facet. Ostatnio wciąż oglądamy go na ekranie, od filmu do filmu zyskuje coraz większą popularność. Można by pomyśleć – ten to ma szczęście, jest po sześćdziesiątce, a jego kariera wciąż nabiera tempa. Tymczasem nie każdy wie, że dla Neesona ostatnie lata były naprawdę bardzo trudne. Oddany ponad wszystko swojej rodzinie, w 2009 roku przeżył ogromną tragedię. Stracił wtedy ukochaną żonę, z którą przez 15 lat tworzył szczęśliwy związek. Zdarzyło się to zupełnie niespodziewanie. Natasha Richardson doznała nieszczęśliwego wypadku, ucząc się jazdy na nartach w Kanadzie. Upadła na głowę – kilka dni później zmarła w szpitalu w wyniku uszkodzenia mózgu. Neeson został samotnym ojcem dwóch nastoletnich synów. Bez wątpienia tragedia ta mocno odcisnęła się na jego psychice. Ten jednak nie załamał się, zamiast tego rzucił się w wir pracy, przyjmując kolejne propozycje filmowe. To one pozwalały mu przetrwać, nie myśleć. Udział w kaskaderskich wyczynach pomagał zapomnieć. Dziś wygląda na pogodzonego z życiem. W wywiadach sprawia wrażenie pogodnego i ciepłego człowieka z ogromnym poczuciem humoru. Mówi mądrze, nie plecie bzdur, jest dojrzały, choć wielu jego hollywoodzkich kolegów po fachu nawet w okolicach 60-tki owej dojrzałości nie osiąga. Mimo że wcześniej był raczej zamknięty na świat, dzisiaj otwiera się na ludzi i zaprzyjaźnia ze znajomymi z planu. Tash byłaby zadowolona – mówi. Mimo że Neeson nie ma na koncie najważniejszej nagrody w dziedzinie filmu, jego dorobek wygląda imponująco. Choć zaczynał jako kierowca ciężarówki i dostawca z niedokończonymi studiami, szybko mu się poszczęściło.
Zanim odegrał swoją wielką rolę w „Liście Schindlera”, zobaczyliśmy go u Woody’ego Allena w „Mężach i żonach”, „Puli śmierci” z Clintem Eastwoodem (jeden z filmów z serii o Brudnym Harrym), „Misji” z Robertem DeNiro oraz w „Podejrzanym” z Cher. Jego późniejsze produkcje to między innymi „Rob Roy”, „Nędznicy” czy „Gwiezdne Wojny: Mroczne Widmo”. Przez długi czas Neeson w ogóle nie chciał grać w filmach akcji. Odrzucił zresztą rolę w jednym z filmów z serii o Bondzie, czyli w „GoldenEye”. Był wtedy rok 1995, aktor był już bardzo blisko przyjęcia propozycji, po czym odmówił, uważając, że ta rola nie jest zupełnie w jego stylu ani guście. Wtedy Bondem stał się Pierce Brosnan i całkiem nieźle mu szło, bo został nim jeszcze na kolejne trzy produkcje.
Wkrótce jednak i Neeson zabłysnął w kinie akcji, a co ciekawe, największe sukcesy w jego dziedzinie osiągał już po pięćdziesiątce. Oglądaliśmy go między innymi w „Batmanie – Początku” Nolana czy w „Uprowadzonej”, która na całym świecie zebrała świetne recenzje – również dzięki postaci Neesona, sprawdzającego się dobrze zarówno w psychologicznym kinie, jak i filmach sensacyjnych. „Uprowadzona” otworzyła mu drogę do takich produkcji, jak: „Tożsamość” z Diane Kruger czy trzymającego w napięciu „Przetrwania”. Nie unikał Neeson również filmów fantastycznych, grając w „Starciu Tytanów” i „Gniewie Tytanów” postać Zeusa czy Admirała Shane w „Battleship: Bitwa o Ziemię”. Wrócił nam także wspomnienia sprzed lat, wcielając się w rolę Hannibala w odnowionej „Drużynie A”. Neeson wciąż gra i nie zwalnia.

Już 5 października do kin wejdzie kolejny film akcji z jego udziałem. Tym razem będzie to druga część świetnie przyjętej parę lat temu „Uprowadzonej”. Portal Banzaj.pl objął patronat nad tą produkcją.
Za kamerą tym razem stanął Olivier Megaton, znany między innymi z „Colombiany” z Zoe Saldaną i trzeciej części „Transportera”. Scenariuszem zajęli się – Luc Besson oraz Robert Mark Kamen. Od "Uprowadzonej 2' znowu możemy oczekiwać zawrotnego tempa i przekonującej roli Neesona, który wcześniej ratował z rąk porywaczy swoją córkę, teraz sam zostanie uprowadzony.