Letnie blockbustery. Na co do kina, gdy słońce praży?

Niespodziewanie nadeszło lato, a wraz z nim do kin wejdą blockbustery. W tym roku będzie co oglądać! Co prawda przedsmak letniego widowiska poczuliśmy już wraz z premierą „Iron Mana”, dzisiaj zainteresowanie kinomanów zagarnął „Superman”. Na szczęście spektakularne premiery tych paru gorący miesięcy jeszcze się nie wyczerpały. Na jakie filmy zatem się przygotować? Na które namówić przyjaciół? Oto pięć gorąco oczekiwanych premier tego lata.
"World War Z", 5 lipca To się musi udać! Film posiada nośną tematykę (zombie), scenariusz oparto na prawdziwym bestsellerze (autorstwa Maxa Brooksa), do głównej roli zatrudniono świetnego i popularnego aktora (Brad Pitt) – czego chcieć więcej? Bo choć pandemia zabójczego wirusa to w kinach wcale nie nowość, widzowie chyba jeszcze nie do końca się tym tematem znudzili. Łakniemy katastrofizmu w kinie, lubimy porządną rozróbę, a zombiaki podbiły nasze serca już dawno.
"Pacific Rim", 12 lipca Oprócz zombiaków uwielbiamy też ogromne roboty. Tutaj znajdziemy ich co nie miara. „Pacific Rim” również zaczyna się od katastrofy. Otóż z tajemniczego portalu prowadzącego do innego wymiaru wyłaniają się gigantyczne potwory, które sieją zniszczenie i śmierć. Ludzie muszą stanąć na wysokości zadania, zanim ich świat zamieni się w totalne zgliszcza. Dlatego powołują do życia program „Jaeger”, w ramach którego stworzą ogromne mechy bojowe, operowane przez pary pilotów. To one będą miały za zadanie pokonać bestie. Za kamerą filmu stanął Guillermo del Toro i wszystko wskazuje na to, że powołał do życia wielkie widowisko.
"Jeździec znikąd", 19 lipca Kolejny filmowy samograj. Na planie „Jeźdźca znikąd” spotkał się niezwykły duet, który już raz porządnie w kinach zamieszał – Gore Verbinski oraz Johnny Depp. To oni we dwójkę są odpowiedzialni za „Piratów z Karaibów”, produkcję która nie tylko zdobyła masę fanów, ale i posiadała swój własny, brawurowy styl w opowiadaniu przygodowych historii. Tym razem panowie wzięli się za western. Będzie więc stróż prawa, będzie też Indianin i oczywiście chęć zemsty. Spodziewać się możemy nie tylko przygody, ale i naprawdę dobrego humoru.
"Wolverine", 26 lipca Twórcy nowego „Wolverine’a” zapowiadają, że ich film jest naprawdę dobry i zamaże w naszej pamięci niezbyt pochlebne wrażenie po poprzedniej, średnio udanej produkcji o Loganie. Rzecz totalnie odcina się od swojego poprzednika i opowiada zupełnie inną historię. Tym razem wyruszymy z popularnym mutantem do Japonii, by tam zmierzyć się z jego starym wrogiem. W roli głównej jak zwykle zobaczymy Hugha Jackmana, reżyserią tym razem zajął się James Mangold znany z takich produkcji, jak: „Wybuchowa para”, „Spacer po linie”, „Tożsamość” czy „Przerwana lekcja muzyki”.
Elizjum, 16 sierpnia W połowie sierpnia dla odmiany po wielkich katastrofach, komediach i adaptacjach komiksów będziemy mieli okazję obejrzeć mroczne, brudne science-fiction. Akcja „Elizjum” przeniesie nas do roku 2159, gdzie obok siebie żyją bajecznie bogaci (ci do dyspozycji mają sztuczną stację Elizjum) oraz cała reszta, która musi sobie radzić na wyniszczonej i przeludnionej ziemi.
Niektórzy ze „zwykłych” mieszkańców będą próbowali się przedostać do idylli Elizjum – wśród nich będzie również bohater grany przez Matta Damona. Zarówno reżyserią, jak i scenariuszem filmu zajął się Neill Blomkamp znany przede wszystkim jako twórca hitu sprzed lat – „Dystryktu 9”.