2014.03.11// D. Jędrzejewska
Kylie Minogue powraca z nową płytą. Wokalistka, która trwa na rynku muzycznym już od 1987 roku, nadal potrafi skupić na sobie uwagę. Wciąż jest rozbrajająco zgrabna, gibka, a jej olśniewający uśmiech nadal ma zdolność rozświetlania otoczenia. Kylie potrafi iść z duchem czasu. Od wielu lat regularnie częstuje nas hitami, które doskonale mieszczą się w kanonach i nieodmiennie sprawdzają się na parkiecie. Warto zwrócić uwagę na jej teledyski – z reguły zmysłowe, bardzo cielesne, energiczne. Kylie skutecznie przyciąga wzrok, wręcz nie da się od niej oderwać oczu.
Can't Get You Out Of My Head
To piosenka, która jakiś czas temu została wybrana najpopularniejszym utworem dekady (według ankiety przeprowadzonej przez Performing Rights Society for Music). Trudno zaprzeczyć – któż z nas jej nie pamięta? Kto nie potrafi zanucić? W pamięć wrył nam się również teledysk. Nakręcony w 2001 roku doskonale uwydatniał to, co Minogue ma w zanadrzu – urodę i zmysłowość. Ale nie tylko. Warto zwrócić uwagę na futurystyczne zacięcie klipu – wnętrza, lasery, kostiumy. Z perspektywy czasu możemy przyznać, że elementy te były dopiero zapowiedzią wdrażających się zmian. Fascynacja nowymi technologiami dopiero wkradała się do klipów, Kylie była prekursorką tego trendu.
Slow
Teledysk wielokrotnie nagradzany (zgarnął między innymi nagrodę TMF), kręcony w Barcelonie podczas upału, wsparty genialnym, choć bardzo prostym pomysłem. Oto mamy Kylie na basenie. Kamera ukazuje ją z góry, na około na ręcznikach leżą lśniące ciała tancerzy, którzy w rytm muzyki odstawią mozolny, ale bardzo seksualny taniec. Klip bez wątpienia jest jednym z najbardziej namiętnych nagrań w dorobku artystki, a nawet może w całej historii muzyki popularnej.
Higher
Uroda Kylie Minogue, choć charakterystyczna, jednocześnie jest bardzo uniwersalna. Pasuje jednocześnie do ekskluzywnej stylistyki, jak i do najnormalniejszego, najbardziej prostego otoczenia – wokalistka potrafi być z jednej strony diwą, z drugiej natomiast dziewczyną z sąsiedztwa. Taką, w której kochają się wszyscy chłopcy na dzielni. Kylie tańcząca w limuzynie, czy na jej masce to chwyt prosty, wcale nie oryginalny, ale wokalistka znowu przemienia się tu w pozytywną bohaterkę, na widok której trudno nie westchnąć lub się nie uśmiechnąć.
In My Arms
Kylie w jaskrawych kolorach. Plastikowy klip nagrany do „In My Arms” przypomina nieco stylistykę prezentowaną wielokrotnie przez Gwen Stefani i zespół No Doubt.
Róże, żółcie, zielenie, kosmiczne kostiumy i wyraziste makijaże – to także elementy nawiązujące do stylu, z którego Kylie się wywodzi. Oglądając klip, trudno nie wspomnieć kiczowatych lat osiemdziesiątych, błysku, spontaniczności, pompy, jaskrawości tamtego okresu.
All The LoversTo chyba najbardziej efektowny obrazek w całej karierze drobnej wokalistki, a także prezentacja jest muzycznej supermocy.
Wielka piramida ludzi na ulicach Los Angeles z królową pop na szczycie, nadmuchane słonie, białe konie – trudno nie zatrzymać wzroku na tym pompatycznym widowisku.
Teledysk nie wszędzie spotkał się aprobatą. Był blokowany choćby w Singapurze czy Indonezji, a wokalistkę oskarżano o promowanie rozwiązłego stylu życia i zachęcania młodych do orgii. Kylie zgrabnie tłumaczyła się ze swojego klipu, utrzymując, że jest niewinny i poruszający.
My jesteśmy oczywiście skłonni jej przytaknąć. Cała twórczość australijskiej, niewysokiej wokalistki owszem, propaguje cielesność, zmysłowość, seksualność, ale w tym najlepszym, radosnym, kolorowym wydaniu – wskazują na to wszystkie teledyski powyżej.