2022.09.28// D. Jędrzejewska
Literatura, jak wiadomo, może spełniać wiele funkcji. Może bawić, uczyć, wzruszać – rozwija wyobraźnię i kształtuje pogląd na świat. Często także prowokuje refleksję, szczególnie, gdy sięgamy po pozycje tych lepszych pisarzy. Czasami jej zadaniem jest wzbudzenie w nas niepokoju, wystraszenie nie na żarty, zasianie niepokoju. Ku tym celom na kartach swoich powieści pisarze konstruują tak zwane antyutopie. Tworzą światy – bliźniaczo podobne do naszego, ale jednak inne – gorsze, straszniejsze. Warto sięgać po taką „niewygodną” literaturę, choćby po to, by dostrzec pewne niepokojące zjawiska i zrozumieć ich ewentualne konsekwencje.
William Golding „Władca much”
Wielu z was pamięta pewnie film o tym samym tytule emitowany niegdyś, nawet dość często, na programie drugim telewizji polskiej. Ci, co widzieli, pamiętają mrożącą krew w żyłach historię małego „państewka” stworzonego przez dzieci na bezludnej wyspie. Książka, na podstawie której powstał film to ostrzeżenie, alarm, że w każdym z nas czai się zło. Akcja rozpoczyna się podczas wojny nuklearnej. Samolot ewakuujący grupkę chłopców z Londynu ulega wypadkowi i rozbija się na bezludnej wyspie. Kiedy osamotnione dzieciaki oswoją się z faktem, że pozostały zupełnie same – zaczną samodzielnie organizować minispołeczność. Jeden z nich zostanie wodzem, inny – „ten zły” – wkrótce stanie w opozycji. Z czasem rozpocznie się walka o wpływy – niestety przyniesie krew i zniszczenie.
Ray Bradbury „451 stopni Fahrenheita”
Zmarł niedawno, pisał świetnie – rzeczy dające do myślenia. Zarówno krytycy, jak i czytelnicy często mieli trudność ze sklasyfikowaniem jego twórczości – czy to literatura piękna? Czy może science-fiction? Mniejsza jednak o gatunkowe podziały. Bradbury miał nam bowiem wiele do przekazania. W swojej najsłynniejszej powieści pt. „451 stopni Fahrenheita” przedstawił świat, w którym nie czyta się książek. Mało tego – czytanie jest zakazane, jak i również posiadanie książek w domu grozi surową karą. Uczniowie uczą się jedynie z filmów, wszyscy bez wyjątku są manipulowani przez media. Tytuł książki to temperatura, w której płonie papier. Jeśli chcecie poznać przerażające skutki świat bez literatury, koniecznie zajrzyjcie do tej pozycji.
George Orwell „Rok 1984”
To bez wątpienia jedna z najsłynniejszych, jak nie najsłynniejsza pozycja w tym gatunku. Kto nie czytał, niech szybko nadrobi – lektura obowiązkowa niezależnie od gustów i preferencji. To ostatnia pozycja w dorobku George’a Orwella, który chociaż pisał wcześniej zaangażowaną literaturę, nigdy nie wzbił się na tak wysoki poziom wizjonerstwa. „Rok 1984” powstał w 1949 roku – był jednak smutnym proroctwem na przyszłość, zapowiedzią okrutnych wydarzeń, które przytrafiły się nam w autentycznej historii. Akcja dzieje się w Londynie przyszłości (teraz już przeszłości), w którym jednostka całkowicie podporządkowana jest nieograniczonej władzy państwa. Inwigilacja to norma, jesteśmy obserwowani za pomocą wielkich ekranów i podsłuchiwani przez wszechobecne podsłuchy. Policja Myśli eliminuje jednostki wybitne, nad światem czuwa Wielki Brat.
Juli Zeh „Corpus Delicti”
Zajrzyjmy do współczesnych pomysłów na antyutopie. Dziś, mimo że widmo totalitaryzmu szczęśliwie minęło, twórcy książek i tak ostrzegają przed innymi, niepokojącymi zjawiskami. Akcja książki Juli Zeh dzieje się w drugiej połowie XXI wieku. Światem zawładnęła METODA organizująca życie całego społeczeństwa. To ona utrzymuje ludzi w bezwzględnej czystości – budynki są sterylne, używki zakazane, a związki kojarzone za pomocą specjalnego biura matrymonialnego. Kontrola czystości, obowiązek odpowiedniej diety, nieustanne treningi, świat bez chorób – niby brzmi pięknie, ale piękne nie jest. Obywatelskie posłuszeństwo wypiera indywidualizm i samodzielne myślenie. Są tacy, w których zrodzi się bunt.