2013.03.04// D. Jędrzejewska
Keira Knightley jest jedną z obecnie najbardziej rozpoznawalnych aktorek Hollywoodu. Mimo to, a może właśnie dzięki temu, zewsząd zalewają nas zupełnie skrajne opinie na jej temat. Jedni Keirę uwielbiają, wychwalając jej niebanalna urodę, charakterystyczną grę aktorską, styl i wdzięk, z jakim się nosi. Inni z kolei charakter gry aktorskiej nazywają totalnym brakiem talentu, podważają również urodę aktorki, utożsamiając ją raczej z anoreksją, niż kobiecym pięknem. Wynika z tego, że cechy, za które Keiry się powszechnie nie lubi, są jednocześnie jej zaletami docenianymi w innych środowiskach. Czym sobie zasłużyła brytyjska gwiazda na takie odmienne opinie?
Wspomnijmy jeden z wczesnych filmów, w którym wystąpiła boska Keira. To interesująca produkcja familijna pt. „Podkręć jak Beckham”, w której aktorka zagrała wielką fankę piłki nożnej, aktywną zawodniczkę i niewiarygodną chłopczycę.
Sympatyczne filmidło być może i spodobało się niedzielnym, obiadowym odbiorcom – Keira jednak dostała niezłe baty. Że sztucznie, że drewniano, no i przede wszystkim, że jest za chuda. Kilkukrotnie chwaliła się tu swoich płaskim, że aż prawie wklęsłym brzuchem - bez makijażu i z krótkimi włosami nie przypominała kobiety, a raczej dryblasa ze szkolnej ławki. Nikt wtedy jeszcze nie przypuszczał, że wkrótce podbije Hollywood.
Rok po „Beckhamie” Keira zagrała w wielkim przeboju, jakim okazali się „Piraci z Karaibów”. Tym razem bardzo się spodobała – nie była pretensjonalna i stworzyła bardzo sympatyczny duet wraz z Orlando Bloomem. Nazwano ją drugą Natalie Portman i wywróżono wielką karierę. Od tamtej pory miała grać jedynie w największych hitach. Nie wyszło jednak.
Przypomnijmy sobie jej występ w totalnie skrytykowanym i odrzuconym filmie sensacyjnym pt. „Domino” z Mickeyem Rourke. Wdzięczna urody Keiry pasowała jednak najbardziej do filmów kostiumowych (których aktorka zaliczyła już w swojej karierze parę). Joe Wright, reżyser „Dumy i uprzedzenia” wahał się, by zaangażować do obsady właśnie Keirę, bo wydawała mu się za ładna. Zrobił jednak, co mógł, by przedstawić ją w swojej adaptacji książki jako brzydkie kaczątko. Keira szczerzy się tu nienaturalnie i piszczy jak wzorowy i irytujący podlotek. Nic dziwnego, że niektórzy znielubili ją jeszcze bardziej, mimo że od krytyków zebrała niezłe recenzje.
Niesmak towarzyszył wielu widzom podczas seansu „Niebezpiecznej metody” w reżyserii Davida Cronenberga. Knightley wystąpiła tu w brawurowym towarzystwie wspaniałych aktorów: Michaela Fassbendera i Viggo Mortensena. Co do jakości gry Keiry były jednak wątpliwości. Jej dziwaczne gesty (aktorka wciela się tu w pacjentkę szpitala psychiatrycznego) u niektórych wzbudzały zachwyt („majstersztyk!” – wołali), u innych śmiech albo konsternację.
Niemniej jednak jej rola była zapamiętywalna. Ostatnio aktorka wystąpiła w „Annie Kareninie” i publika znowu się podzieliła. Jedni twierdzili, że jej kreacja jest bardzo odkrywcza, inni, że irytująca. Gdzie leży prawda?
Tego jeszcze nie stwierdzono. Keira ma pomysł na siebie i nie można jej tego odmówić. Mimo że wdarła się do Hollywood przebojem, nadal chętnie grywa w niszowych produkcjach. Wydaje się naturalna i aktorstwem zachwycona. Wygląda na bystrą. Histerycznie się śmieje, ale dla niektórych w tym właśnie tkwi jej urok. Publika podzielona pewnie będzie już do końca.