2013.05.03// D. Jędrzejewska
Potwierdziły się wcześniejsze przypuszczenia i spekulacje. To już pewne, że Justin Timberlake połączy dwie pasje w jedną. Zagra bowiem bardzo "muzyczną" rolę w filmie "Spinning Gold". I choć nie będzie śpiewał, całość projektu zabrzmi różnymi dźwiękami. Aktor i piosenkarz w jednym wcieli się w rolę Neila Bogarta, wpływowego przedstawiciela świata muzyki lat 70. To on założył wytwórnię Casablanca Records, a dzięki temu miał ogromny wpływ na światowe kariery takich artystów, jak Curtis Mayfield, KISS, Donna Summer, Parliament czy The Village People. Zmarł przedwcześnie, bo w wieku 39 lat, przegrywając walkę z rakiem.
Niedługo przed śmiercią powołał do życia wytwórnię Boardwalk Records, która wydawała płyty w bardzo modnym nurcie w latach 80., czyli new wave. W pracach nad scenariuszem do filmu pomagał syn Neila Bogarta - Timothy Scott.
Timberlake jakiś czas temu wystąpił u boku samego Clinta Eastwood w dramacie pt. "Dopóki piłka w grze". Poza tym niedługo zobaczymy go w kolejnym projekcie braci Coen pt."Inside Llewyn Davis".