Jennifer Lopez - artystka wielozadaniowa

Znamy ją wszyscy. A wielu z nas ją podziwia. Jennifer Lopez, egzotyczna i ponętna, została w tym roku uznana za najpiękniejszą kobietę według magazynu „People”. To niezwykłe wyróżnienie, zważywszy na fakt, że Lopez ma już 42-lata. I nadal jest sexy! Artystka z pokorą przyznaje, że na jej piękno pracuje sztab ludzi - „gdyby nie oni, nie przypominałabym siebie” – mówi z uśmiechem. Nie przeszkadza to rzeszom fanów wielbić ukochaną J. Lo, ją i… jej kształty. Jennifer urodziła się w Nowym Jorku. Jednak jej rodzice pochodzą z Portoryko. Kształciła się w szkole katolickiej. Będąc młodą dziewczyną, marzyła o zawodowym tańcu. Po ukończeniu szkoły zaczęła pracować w biurze kancelarii prawniczej, równolegle uczęszczając na lekcje tańca i występując w nocnych klubach Manhattanu. Wyprowadziła się domu, mając zaledwie 18-lat. Decyzja ta nie spodobała się rodzicom przyszłej artystki. Mimo to, Jennifer była zdeterminowana – chciała zrobić karierę w show-biznesie.
Często pojawiała się na castingach do teledysków, aż w końcu udało się – po jakimś czasie zaczęła pracować w tanecznym zespole Janet Jackson. Choć nie potrwało to długo. Zrezygnowała, gdyż… postanowiła zostać aktorką. Ogłady w branży nauczyły ją kilkuletnie występy w amerykańskim programie rozrywkowym „In Living Color”. Natomiast swój pierwszy sukces aktorski Lopez osiągnęła w 1993 r., kiedy zagrała rolę bohaterskiej pielęgniarki w filmie "Pielęgniarki w akcji” („Nurses on the Line: The Crash of Flight 7"). Pierwsze kroki, jakie stawiała w branży filmowej były początkowo niewielkie, ale regularne. Był zatem dobrze znany w Polsce „Pociąg z forsą” z Woodym Harrelsonem i Wesleyem Snipsem, potem dramat obyczajowy „Moja rodzina”, „Krew i wino” z udziałem Jacka Nicholsona oraz „Jack” Francisa Forda Coppoli. Sława przyszła wraz z „Seleną”, gdzie Jennifer wcieliła się w postać pięknej zdolnej piosenkarki meksykańskiej. W tym samym roku (1997) zagrała jeszcze w dwóch filmach – „Drodze przez piekło” i „Anakondzie”. Wraz z rozpędzającą się karierą aktorską, Lopez postanowiła zawojować też rynek muzyczny. Pierwszą płytę wydała w 1999 roku, a ona momentalnie osiągnęła sukces. Hity, takie jak „If You Had My Love” i „Waiting for Tonight” wpadły słuchaczom na całym świecie w ucho, posypały się też nominacje do Grammy. Na drugi album nie musieliśmy czekać przesadnie długo. Płyta „J. Lo” powstała w styczniu 2001 roku. Pierwszy singel „Love Don’t Cost a Thing” , był też pierwszym singlem wokalistki, który stał się numerem jeden w Wielkiej Brytanii i znalazł się w pierwszej piątce utworów na U.S. Billboard Hot 100. Równocześnie piosenkarko-aktorka osiągała kolejne sukcesy filmowe. Jej specjalizacją stały się komedie romantyczne („Powiedz tak”, „Pokojówka na Manhattanie” czy „Sposób na teściową”), jednak wystąpiła też w takich produkcjach, jak: thrillery „Cela” i „Nigdy więcej” czy dramaty „Oczy anioła” bądź „Niedokończone życie”. Jej dorobek filmowy zamyka „Plan B”, jednak Ci, co stęsknili się za J. Lo na ekranie, będą mogli się nią nacieszyć w przyszłym roku.
Aktorka zagra u boku Cameron Diaz w „What to Expect When You’re Expecting”, a filmie “Parker” będzie towarzyszyć Jasonowi Stathamowi. To jednak w muzyce Jennifer Lopez spełnia się najbardziej. Ostatnia jej płyta „Love?” to osiągnięcie z zeszłego roku. Choć płyta nie zaskarbiła sobie względów krytyki, nikt raczej nie wątpi w rychły powrót piosenkarki tym razem w lepszym stylu. Już niejednokrotnie odważna Jenny udowadniała nam, na co ją w tej dziedzinie stać. A stać ją na wiele – przypomnijmy sobie nagrania z „This Is Me…Then”. Sprzedano aż 314 000 kopii tego albumu.
Jenny jest wszechstronna jeszcze w wielu innych dziedzinach, w tym w biznesie. Posiada własną linię odzieżową, linię perfum czy własne restauracje. Jest bajecznie bogata, wybitnie znana i doceniona. Niestety nie ma szczęścia w miłości. Była żoną aż trójki znanych mężczyzn – P.Diddy’ego, Bena Afflecka (to jeden z najbardziej upublicznionych związków w historii światowego showbiznesu) oraz Marca Anthony’ego (para ogłosiła decyzję o rozwodzie w lipcu tego roku). To, że Jenny jeszcze się z kimś zwiąże, jest pewne jak to, że jeszcze długo będzie trwała w blasku reflektorów. Ona i jej piękna pupa, której faktu istnienia nie można by tu pominąć. Z czystej przyzwoitości.