2014.07.04// D. Jędrzejewska
Twórcy serialu "House of Cards" nie dostali zgody na nakręcenie kilku odcinków w sali posiedzeń Rady Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku. Przyczyną odmowy była interwencja Rosji. Producenci serialu zwrócili się do ONZ z wnioskiem, by skorzystać z sali posiedzeń Rady, w którym głosowane są rezolucje. Zdjęcia miałyby odbywać się w nocy i w weekendy, gdy nie odbywają się sesje Rady. Warunkiem była zgoda wszystkich 15 członków RB ONZ. Rosja nie wyraziła zgody.
Dziennikarze zapytali o tę sprawę ambasadora Francji przy ONZ, Gerarda Arauda. Ten zażartował, śmiejąc się:
Dla was to rozczarowujące, bo pewnie chcielibyście oglądać aktorów. A dla nas to pocieszające, bo aktorzy wydawaliby się o wiele bardziej eleganccy od nas, a sama historia o wiele bardziej romantyczna niż rzeczywistość. Przypomnijmy, że w siedzibie ONZ udało się nakręcić film choćby Sydneyowi Pollackowi ("Tłumaczka" z Nicole Kidman i Seanem Pennem). Zgody nie otrzymał natomiast Alfred Hitchcock, który chciał nakręcić tam kilka scen do słynnego thrillera pt. "Północ - północny zachód" z Carym Grantem.