2012.01.27// D. Jędrzejewska
Frank Miller to jedna z najsłynniejszych twarzy współczesnego komiksu. Jego albumy, rysunki wstrząsnęły komiksowym światem i do historii obrazkowych albumów wpisały się już na wieki – nie ma odwrotu. Jak się jednak okazało Miller ma wyczucie nie tylko w dziedzinie rysunku, ale i w świecie filmów. Już jakiś czas temu osiągnął tu duże sukcesy i udowodnił, że naprawdę się da. Postanowił odwrócić się od kiepskawych, infantylnych ekranizacji komiksów, by zaprezentować twórczość dojrzałą, oryginalną i interesująca. Jednocześnie taką, która komiksu się nie wyrzeka – i chwała za to Millerowi. On, wraz z Rodriguezem i Synderem, pokazali, jak naprawdę powinno przenosić się komiksowe kadry bezpośrednio na ekran.
"300"
Początki kariery Millera to oczywiście współpraca z najpopularniejszymi wydawnictwami – Marvel i DC Comics. Pierwszy raz zwrócił na siebie uwagę z pomocą dwualbumowego wydania specjalnego Spider-Mana. Niedługo potem został stałym rysownikiem serii „Daredevil”, opowieści o niewidomym prawniku, który nocą zakłada kostium superbohatera i walczy z przestępczością Nowego Jorku. To on wprowadził do serii słynną Elektrę, stałą i lubianą postać, która później wykroczyła daleko poza łamy swojego pierwotnego komiksu.
Frank Miller
Jednym ze słynniejszych i jednocześnie rewolucyjnych osiągnięć Millera jest stworzenie nowej „twarzy” Batmana. W jego „The Dark Knight Returns” Człowiek Nietoperz przestaje być do końca prawym obywatelem, posiada w duszy mroczne zakamarki, jest brutalny i nieobliczalny. Taki wizerunek Batmana stanowił inspirację dla wielu późniejszych twórców historii o superbohaterze, w tym dla dzisiejszych jego filmowych wcieleń. To jednak autorskie komiksy Millera rozpoczęły prawdziwą rewolucję.
"Sin City"
Przyszedł czas na „Sin City” w stylu noir oraz komiks historyczny „300”, które osiągnęły ogromną popularność. Oba zostały przeniesione na duży ekran, mimo że Miller bardzo się tego obawiał. Miał już bowiem negatywne doświadczenia związane z filmem. Było to w latach 90., kiedy to współtworzył scenariusze do dwóch ostatnich części o kultowym Robocopie. Rysownik z tej współpracy wyszedł zdegustowany. Większość jego pomysłów w ogóle nie została w filmie wykorzystana, a on i tak widniał jako pierwszy w napisach końcowych.
Jego zdanie na temat adaptowania komiksów zmieniło się wraz ze spotkaniem Roberta Rodrigueza. Jak się okazało, reżyser posiadał ogromne wyczucie komiksowe. Za pomocą świetnego warsztatu, montażu, pomysłów, stworzył z pomocą Millera dzieło wyjątkowe – nikt jeszcze nie widział ruchomych kadrów komiksowych na ekranie, skonstruowanych w tak przekonujący i piękny estetycznie sposób.
"Spirit - Duch Miasta"
Nie wszystkich przekonała ekranizacja „300”. Byli to jednak głównie Ci, którzy nie wiedzieli, że film został stworzony na podstawie komiksu. Oczekiwali więc historycznego i epickiego widowiska. Otrzymali natomiast postacie wyjęte z komiksowego albumu, ale wysokiej jakości. Bez infantylizacji. Zobaczyliśmy ruchome plansze jak z innego świata, jakbyśmy sami weszli w komiks Millera. Niestety poziom komiksowych ekranizacji został zaniżony w 2008 roku wraz z filmem „Spirit – Duch Miasta” (w filmie wystąpiła Scarlett Johansson i Samuel L. Jackosn). Millerowi zabrakło wsparcia w postaci doświadczonego reżysera. Produkcja zaliczyła totalną klapę. Miejmy jednak dzieję, że Miller powróci w jakimś reżyserskim duecie i jeszcze raz pomoże nam zobaczyć i usłyszeć ruchomy komiks.