2014.07.11// D. Jędrzejewska
Eva Mendes parę dni temu złamała serca masie fanek kina na całym świecie. Otóż okazało się, że piękna, latynoska aktorka jest w siódmym miesiącu ciąży z Ryanem Goslingiem, największym obecnie amantem kina. Para stanowi dość osobliwe zjawisko w Hollywood. Dzieli ich bowiem znaczna różnica wieku. Eva niedawno skończyła czterdzieści lat, Ryan Gosling trzy lata temu przekroczył trzydziestkę. Czy aby na pewno obserwatorzy życia gwiazd powinni żałować uziemienia Goslinga, czy może warto by zwrócić większą uwagę na piękną Evę?
Mendes swoją wyjątkową urodę zawdzięcza kubańskim korzeniom. Karierę rozpoczynała jako modelka. Nic dziwnego, przykro byłoby zmarnować takie ponętne ciało na jakieś przeciętne, zwykłe zajęcie. Została odkryta dzięki nadgorliwemu przyjacielowi, który rozesłał jej zdjęcia do agencji aktorskiej.
Przyszła gwiazda wcale jednak nie marzyła o sławie. Zaczęła nawet studia na wydziela marketingu, ale nie dobrnęła do dyplomu. Szybko dostała zaproszenie na pierwszy casting, a wkrótce posypały się następne. Już niedługo potem zaczęła grać w reklamach i występować w teledyskach.
Kariera Evy wolno nabierała rozpędu. Latynoska piękność długo nie mogła się przebić do pierwszoligowego kina. Po trochu ze względu na urodę, która była przyczyną natychmiastowego szufladkowania, a także z powodu przeciętnych umiejętności, Mendes na długo ugrzęzła w tym samym miejscu. Wśród pierwszych jej filmów można wymienić takie osobliwości, jak: „Dzieci kukurydzy V: Pola grozy”, „Braciszek świnka”, „Ulice strachu 2: Ostatnia odsłona” czy „Miami Ninja”. Pojawiła się również z gościnnym występem w jednym z epizodów „Ostrego dyżuru”.
Do przełomu doszło w roku w roku 2000, kiedy Evie udało się dostać do obsady filmu pt. „Mroczna dzielnica” ze Stevenem Seagalem, jednego z lepszych akcyjniaków w karierze tego osobliwego aktora. Tuż potem Mendes wystąpiła w głośnym „Dniu próby”, za którego Denzel Washington otrzymał Oscara.
Film zdobył świetne recenzje, dzięki czemu Eva miała okazję zwrócić na siebie uwagę całego świata. Zrobiła to bardzo skutecznie, rozebrała się bowiem do naga, odsłaniając jednocześnie jedno z najpiękniejszych ciał w Hollywood. Jej kariera nareszcie ruszyła z miejsca.
Eva nie grała w filmach wybitnych, jednak mocno zapadających w pamięć. Z kolejnego okresu jej kariery warto wspomnieć drugą część „Szybkich i wściekłych” czy „Pewnego razu w Meksyku: Desperado 2”. Zaczęła się też specjalizować w dwóch gatunkach filmów: w komedii („Hitch: Najlepszy doradca przeciętnego faceta”, „Skazani na siebie”) oraz filmach sensacyjnych („Ślady zbrodni”, „Królowie nocy”, „Zły porucznik” i nieprzeciętnie kiepski „Ghost Rider”). Wkrótce na szczęście doceniono jej dramatyczne możliwości.
Wtedy też wystąpiła w „Zeszłej nocy” z Keirą Knightley, gdzie zagrała kuszącą do grzechu współpracownicę nie do końca wiernego męża czy w „Edukacji Grace”. Pojawiła się również jako obłędna piękność w osobliwym, mocno artystycznym obrazie Leosa Caraxa pt. „Holy Motors”.
Ryana Goslinga poznała na planie „Drugiego oblicza”. Wcieliła się tu w postać dziewczyny z biednej dzielnicy, która samotnie mierzy się z trudnymi problemami. Do roli schudła siedem kilogramów, apelując do swoich widzów, by wreszcie przestali traktować jej jak symbol seksu. Podobno na castingu pojawiła się bez grama makijażu, dzięki czemu wydała się bardziej przekonująca. Goslingowi spodobała się właśnie w tej „najmniej seksownej” wersji, dlatego szczęśliwą parę tworzą aż do dziś. Eva wystąpiła nawet w jego debiutanckim filmie pt. „Lost River”. Wyświetlony na festiwalu w Cannes film zebrał niestety kiepskie recenzje.
Eva w jednym z wywiadów przyznaje: „Czerwony dywan ma oczywiście swój cel, ale to raczej obowiązek, który trzeba wypełnić, niekoniecznie przyjemność. Wybierasz szybko piękną sukienkę, robisz sobie włosy i idziesz, żeby mieć to za sobą. Nie jest to moja ulubiona część tego zawodu.
Nie dlatego zostałam aktorką”. Mimo to w jej filmografii nie doliczymy się wielu imponujących, naprawdę dobrych filmów. Może czterdziestka jest tą ważną granicą w jej karierze, po której przekroczeniu bardziej zaczną się liczyć umiejętności niż ciało? Ale czy taki stan rzeczy wyszedłby jej na dobre?