2012.09.23// D. Jędrzejewska
Emily Blunt to inteligentna bestia. Niestety nie ma szczęścia do ról - odrzuca te, które mogłyby rozsławić jej nazwisko, przyjmuje niezbyt trafne. Konsekwentnie rezygnuje ze wszystkich komiksowych adaptacji. To ona mogła wystąpić w roli Czarnej Wdowy w "Iron Manie" (jak wiemy ostatecznie świetnie zaprezentowała się w tym obcisłym kostiumie Scarlett Johansson), proponowano jej występ w "Kapitanie Ameryce", mogła też zagrać w Mrocznym Rycerzu. Nie chciała.
Przyczyną odmowy nie była jej niechęć do komiksów. Wręcz przeciwnie - aktorka docenia sztukę komiksową i chętnie wcieliłaby się w jedną z rysunkowych postaci. Pod jednym warunkiem - rola ta musiałaby być interesująca. Tymczasem według Blunt wszystkie fajne, skomplikowane i nieszablonowe role w Hollywoodzkich hitach otrzymują faceci. Kobiety grają natomiast mimozy z problemami z wysławianiem się. I można by z Blunt się zgodzić, gdyby nie fakt - że zdarza jej się występować w rolach wcale nie lepszych od tych, które krytykuje.
Przypomnijmy sobie niezbyt wybredną komedię pt. "Podróże Guliwera 3D" z Jackiem Blackiem, okropnie "zjechanego" przez krytykę "Wilkołaka" z Benicio Del Toro i Anthonym Hopkinsem (tutaj pokazała się chociaż w dobrym towarzystwie) czy w sztampowym horrorze pt. "Mroźny wiatr".
Tymczasem Blunt utrzymuje, że uwielbia skomplikowane role. Chce grać niejednoznaczne charaktery, które mogą być jednocześnie złe i dobre, albo do cna rozwydrzone. Nie pasują jej za to role słodkich idiotek. Jedne z lepszych jej występów to oczywiście rola w "Diabeł ubiera się u Prady". Mimo że gwiazdą produkcji tak naprawdę była Anne Hathaway, Blunt również została zauważona.
Zaczynała nadzwyczaj dobrze. Pojawiła się w enigmatycznym "Lecie miłości" w reżyserii Pawła Pawlikowskiego. Produkcję doceniono, jej rolę pochwalono i wróżono obiecującą karierę. Niszowe produkcje przeplatała z kasowymi hitami - na przykład pojawiła się w "Wojnie Charliego Wilsona" z Tomem Hanksem i Julią Roberts, by potem zagrać w ciepłym i melancholijnym "I wszystko lśni" z Amy Adams. Ostatnio natomiast pełno jest w kinie Emilu Blunt.
W tym roku najpierw pojawiła się w "Jeszcze dłuższych zaręczynach", czyli komedii romantycznej, by potem "przeskoczyć" na kino akcji. "Looper - Pętla czasu" zadebiutuje u nas na początku listopada, Blunt zagrała tu u boku Bruce'a Willisa oraz Josepha Gordona-Levitta.
Niedawno w kinach pojawił się również interesujący dramat z udziałem Blunt, który zebrał świetne recenzje krytyków. Mowa tu o "Siostrze twojej siostry", niszowej produkcji, która klimatem zupełnie inaczej się prezentuje niż efekciarskie hollywoodzkie kino. Blunt nie rezygnuje jednak z wielkiego Hollywood. Wśród jej planów widnieje chociażby kasowa produkcja z samym Tomem Cruisem pt. "All You Need Is Kill". Czy film okaże się hitem? Blunt to bez wątpienia bardzo utalentowana aktorka - należy się jej, by nareszcie usłyszał o niej cały świat.