2014.08.20// D. Jędrzejewska
Od premiery pierwszej części „Harry’ego Pottera” minęło już prawie 15 lat. Kiedy pierwszy raz zobaczyliśmy odtwórcę roli najsłynniejszego czarodzieja na świecie, nie zastanawialiśmy się, na jakiego faceta wyrośnie, kim będzie w przyszłości. Był słodkim dzieciakiem, który o dziwo – jak na hollywoodzkie standardy – pasował do swojej roli. Dziś etatowy Harry Potter jest już młodym mężczyzną. Udało mu się wejść poza ramy postaci, która przyniosła mu sławę. Gra często i solidnie. Niestety nie zawsze radzi sobie z życiem, ale… się stara. Kim obecnie jest Daniel Radcliffe?
Jednym z najbogatszych aktorów przed trzydziestką. Jego losy wcale nie musiały się potoczyć w ten sposób. Mimo że przed „Harrym Potterem” chadzał na castingi, jego rodzice – agent literacki i pracownica BBC – niechętnie podchodzili do udziału syna w adaptacji najpopularniejszej książki dla dzieci. Umowę podpisywali z oporami. Niepokoili się bowiem wyjazdem syna do Stanów Zjednoczonych i wynegocjowali, że zdjęcia do filmu odbędą się w Wielkiej Brytanii. I tak się zaczęła wielka przygoda.
Mimo że Radcliffe bawił się na planie „Harry’ego Pottera” świetnie, w życiu prywatnym nie było już tak różowo. Dorastanie jako młodociana gwiazda przynosiło wiele negatywnych konsekwencji – na przykład problemy w szkole.
Rówieśnicy byli dla młodego aktora bezlitośni – zazdrośni i bez oporów wykorzystujący jego słabości (np. jego dolegliwość, dyspraksję, czyli zaburzenie zdolności motorycznych, niekiedy uniemożliwiające wykonywanie nawet tak prostych czynności). Potter nie miał więc dobrych kontaktów z kolegami. Zaczął się kształcić pod okiem korepetytorów w domu.
Odebrał solidne wykształcenie, a dzisiaj pozuje na inteligenta, którego głównym hobby jest czytanie literatury pięknej. „"Potrafię wyjść z księgarni objuczony nawet 20 książkami. Właściwie jest to moja jedyna słabość. Na nic innego nie lubię wydawać pieniędzy" – mówi. Wśród swoich ulubionych powieści wymienia „Germinal” Emila Zoli czy „Mistrza i Małgorzatę” Michaiła Bułhakowa. Ambitnie. Czy zatem sława nie zepsuła Harry’ego Pottera? Nie do końca. Szokiem było jego niedawne wyznanie dotyczące picia alkoholu. "Mogę uczciwie powiedzieć, że nigdy nie piłem w pracy, na planie »Harry'ego Pottera«. Bardzo często przychodziłem jednak pijany. Mogę wskazać wiele scen, które zagrałem na rauszu. Picie był niezdrowe również dla mojego życia towarzyskiego. Żyłem w ciągłym strachu. Kogo spotkam? Co mu powiem? Jak się zachowam? Przez to wszystko cały czas siedziałem w swoim mieszkaniu i piłem w samotność.” – i to by się zgadzało w perspektywie wcześniejszych doniesień na temat rozrób, w które wplątywał się po pijaku lub jego innych wyznań dotyczących długo miesięcznej abstynencji. Sława – szczególnie w młodym wieku – to niebezpieczna moc. Niebezpieczniejsza niż czary niegodziwego czarownika.
Na szczęście Radcliffe świetnie radzi sobie na ekranie. Już za czasów Pottera próbował nieco zmienić kierunek swojej kariery. Wystąpił na przykład w sztuce teatralnej pt. "Equus", gdzie pojawił się… nago. Fakt ten wprowadził w osłupienie cały świat, szczególnie, że młody aktor nagle okazał się świetnie zbudowanym, młodym mężczyzną, a nie chuderlawym, mało atrakcyjnym okularnikiem. Jego występ został doceniony przez krytykę, która nie potrafiła mu odmówić aktorskiej dojrzałości. Wykazywał się nią również na planie kolejnych swoich filmów: „Kobieta w czerni” czy „Kill Your Darlings”, gdzie zresztą również nie brakowało odważnych scen erotycznych. Teraz Radcliffe idzie jak burza, angażując się w kolejne produkcje.
Już wkrótce powinniśmy go zobaczyć w horrorze pt. „Horns” kręconym na podstawie prozy Joe’a Hilla (syna Stephena Kinga), a także w nowej filmowej opowieści o Frankensteinie pt. „Victor Frankenstein”, w której wciela się w zaskakującą rolę Igora, garbatego brzydala. We wrześniu natomiast do kin wchodzi komedia romantyczna pt. „Słowo na M” („What If”), gdzie były Harry Potter po raz pierwszy ma okazję sprawdzić się w „zwyczajnej”, obyczajowej roli. Mimo że prawdopodobnie nigdy nie zapomnimy jego aktorskiego rodowodu, na szczęście nie przeszkadza nam on w odbiorze dzisiejszych poczynań Radcliffa. No cóż, nawet dziecięcy bohater musiał kiedyś dorosnąć.