2012.10.25// D. Jędrzejewska
Mówią, że Daniel Craig najlepiej wygląda w garniturze. Że świetnie prezentuje się w roli Jamesa Bonda – najprzystojniejszego agenta na ziemi. Kobiety piszczą, zachwycają się, komentują z dużym zaangażowaniem. Tymczasem czujny obserwator, mógłby się zastanowić, czy ten cały szum wokół uroku Daniela Craiga jest słuszny. No bo przypomnijmy sobie czas, w którym dowiedzieliśmy się, że to właśnie on wcieli się w rolę Bonda. Przez pewien czas zapanowała niemała konsternacja – no bo jak to? Mężczyzna, który mierzy zaledwie 180 cm wzrostu? Dodatkowo blondyn? Do aparycji też można się przyczepić. Mówiło się o nim, że ma „proletariacką” urodę, a nawet gorzej – że jego głowa jest jak ziemniak.
Dzisiaj jednak, po kilku ostatnich Bondach, jakby o tym zapomniano. Po światowej premierze „Skyfall” pojawiały się nawet twierdzenia, że Craig jest w tej roli najlepszy. Jakie wnioski możemy więc wyciągnąć z tej zmiany nastawienia do postaci aktora? Czyżby to dowód na jego autentyczny talent?
Jakkolwiek nie przyczepiać by się do wizerunku Craiga, nie można mu zarzucić braku umiejętności. To naprawdę rzetelny aktor, w którego dorobku znalazło się całkiem sporo interesujących ról. Wśród ostatnich najgłośniejszą jest oczywiście „Dziewczyna z tatuażem” Davida Finchera, gdzie stworzył bardzo wiarygodną postać. Tutaj nikt nie mógł mieć jakichkolwiek zastrzeżeń.
Przypomnijmy, że oglądaliśmy go również w takich produkcjach, jak: „Dom snów” z Naomi Watts i Rachel Weisz, „Zakochany głupiec” z Felicity Jones, „Inwazja” i „Złoty kompas” z Nicole Kidman, „Bez skrupułów” z Sandrą Bullock i Jeffem Danielsem, „Monachium” z Ericiem Baną, „Przetrzymać tę miłość” z Samanthą Morton, „Matce”, „Człowieku honoru” czy „Głosach”.
Wyliczanka ta udowadnia, jak różnorodny repertuar towarzyszy jego karierze. Craig pokazał nam naprawdę wiele twarzy, nieważne czy przystojnych czy nie – kwestia gustu. Istotne, że interesujących, a przede wszystkimi przekonywujących.
Daniel Craig obsesyjnie pilnuje swojej prywatności. Niechętnie mówi o swoich emocjach, życiu codziennym i związkach. To trudne, bo ostatnoa jego żona wzbudza wiele zainteresowania.
To nikt inny jak bajecznie piękna Rachel Weisz, która po rozstaniu ze swoim pierwszym partnerem, słynnym reżyserem, Darrenem Aronofskym, szybko wpadła w ramiona Jamesa Bonda. Ekspresowo wręcz, w takim tempie że portale huczały od plotek. Widocznie pięknej Rachel nie przeszkadzała ani plebejska uroda, ani głowa przypominająca ziemniaka.
Craig aktorstwem interesował się już od szóstego roku życia – matka zaprowadzała go do teatru i od najmłodszych lat rozpalała w nim miłość do tego zawodu. Po trudnych początkach, „biedowaniu” i długich poszukiwaniach wreszcie udało mu się trafić na ekran. Potem szybko stał się marką. Dzisiaj patrzymy na niego z respektem. Doceniamy. Nie tylko talent, ale i świetną sylwetkę. Bo nie czepiając się już wzrostu i aparycji, trzeba przyznać, że mięśnie aktora stanowią na bank niezły wabik na kobiety.