2015.03.06// D. Jędrzejewska
Czytelnictwo w Polsce nadal ma się kiepsko, a na horyzoncie wcale nie widać zmian. Wciąż docierają do nas niezbyt optymistyczne doniesienia, z których wynika, że książki to u nas coś w rodzaju antytowaru – nieciekawego, zbędnego, mało atrakcyjnego, niemodnego. Książka spektakularnie przegrywa u nas z filmem czy grami komputerowymi. Nie jest podstawą, normą, a raczej obowiązkiem lub dodatkiem. Wobec tych obserwacji nic dziwnego, że niezbyt dobrze ma się u nas także status samego czytelnika, do którego postaci przylgnęło sporo stereotypów.
Dziwak
Czytelnik aktywny to w oczach wielu Polaków totalny dziwak. No bo jak to możliwe, że ktoś z własnej woli rezygnuje z wyjścia ze znajomymi w piątek, bo ma książkę do skończenia? Co gorsza, na spotkaniach towarzyskich łaknie rozmowy o literaturze, a przecież to totalnie antytowarzyski temat, a co więcej trudny do poprowadzenia – jak tu rozmawiać skoro według danych statystycznych większość towarzystwa nie przeczytała w zeszłym roku żadnej książki? Dziwak-czytelnik ma swój własny świat – „jara” się wszak literkami, językiem, zdaniami. Dzisiaj takie rzeczy to totalny oldschool.
Nieśmiały odludek
W sumie to przeciętny czytelnik w ogóle rzadko wychodzi z domu. Woli się zaszyć w czterech ścianach, po ciepłym kocem, z kubkiem kawy pod ręką i czytać. Czytanie postrzegane jest jako czasochłonna ucieczka, izolacja od całego świata, idealna dla nadwrażliwego typa. Trudno czytelnikowi zabrać głos w towarzystwie, opowiedzieć sprośny dowcip, czy zarzucić błyskotliwą anegdotą. Szkoda tylko, że w podobny sposób nie postrzega się wielbicieli seriali, którzy na pochłonięcie wszystkich sezonów ulubionych serii poświęcają więcej czasu i nie raz zawieszają normalne życie na kołku w bardziej radyklany sposób niż niejeden czytelnik.
Mądrala i hipster
Ten kto dużo czyta, lubi się wymądrzać. Używa przy tym znacznie więcej słów, niż ten kto nie czyta – nie raz są to słowa w oczach innych snobistyczne, a bywa, że niezrozumiałe. Czytelnik lubi wzbogacić wypowiedź jakimś cytatem lub porównać zaistniałą sytuację do wyimaginowanej sytuacji z książki. Jego wiedza bywa postrzegana jako zadzieranie nosa – co oczywiście może być prawdą, ale nie musi. Czytelnik po prostu bywa mądrzejszy, bo książki rozwijają umysł, co niektórym po prostu trudno przyjąć do wiadomości.
Źle ubrany
Czytelnik to przede wszystkim okularnik. To szara mysz w za szerokiej spódnicy, często przy tuszy (czekolada świetnie smakuje przy lekturze), w czarnym golfie i z mysimi włosami. To chłopak w za krótkich spodniach, koszuli do nich wciśniętej, trochę za chudy, nieuczesany, nieznający się na modzie. To ludzie niezdarni, zahukani, mało przebojowi. Czyżby?
Czytelnik nie ma łatwego życia w społeczeństwie, w którym mało kto czyta. Gdy próbuje rozmawiać o książkach, zwykle zapada niezręczna cisza. Gdy używa „za mądrego” języka, jest postrzegany jako przemądrzały dziwak. Tymczasem mało kto wie, że czytelnik nie wychował się w piwnicy – książki nie bronią mu korzystać internetu, śledzić trendów, spotykać się z ludźmi, dobrze się bawić, być atrakcyjnym, ładnym, świetnie ubranym. Ba! Osoby, które dużo czytają zwykle są dużo ciekawsze, bystrzejsze, niż ktoś, kto ostatnio sięgnął po książkę w liceum. Książki mogą być modne. Mogą stać się atrakcyjnym towarek, dodatkiem do osobowości. Wystarczy wyjść poza schemat, by to zrozumieć.