2012.08.22// D. Jędrzejewska
Związki damsko-męskie , jak każdy wie, to bardzo skomplikowana sprawa. Często zdarza się tak, że nic nie rozumiemy z tego, co się dzieje, trudno dojść nam do przyczyn, przewidzieć pewne zdarzenia, innym zdarzeniom zapobiec. Gdy wikłamy się w trudne relacje, w których zamiast dwójki pojawia się ktoś trzeci, jest jeszcze gorzej. Często wychodzimy z tego z krwawiącym sercem i poturbowani.
Mówi się, że mężczyźni to zdradliwe świnie, co chętnie ulegają cielesnym pokusom. To jednak kobiety potrafią być w zdradzie bardziej wyrachowane – tajemnicze smsy, niezobowiązujące uśmiechy, drobne kłamstewka i… voil?! Jeśli zostałeś kiedyś zdradzony, obawiasz się zdrady lub sam zdradzałeś, polecamy Ci te trzy filmy. Wiele tu gorzkiej prawdy ku przestrodze.
Zeszłej nocy
Akcja filmu pt. „Zeszłej nocy” w reżyserii Massy Tadjedin dzieje się – tak ja wskazuje sam tytuł – w jedną noc. Dość jednak istotną we wspólnym życiu dwójki bohaterów, odegranych zresztą przez topowych aktorów dzisiejszej kinematografii. W rolę kobiecą wciela się tu Keira Knightley (jeszcze szczuplejsza niż zawsze), jej partnera zagrał natomiast Sam Worthington (ten od „Avatara”). Oboje mówią tu mocno angielskim akcentem i udają, że są razem szczęśliwi.
Choć być może są? Trudno powiedzieć. Tej jednej, jedynej nocy nie spędzają razem. On wyjeżdża w delegację, w której towarzyszy mu wyraźnie mająca na niego chęć ponętna współpracownica (Eva Mendes), ona natomiast spotyka przypadkiem swoją wielką miłość sprzed kilku lat i postanawia zjeść w tym towarzystwie kolację… a może coś więcej? Twórcy filmu świetnie rozpatrują dwa aspekty zdrady – zdradę czysto fizyczną i zdradę, która odbywa się jedynie (a może aż?) w psychice. Odzwierciedlają mocną pokusę zdrady, jej przyczyny i złudność jej potrzeby. Film daje do myślenia, każdemu kto zaangażował się w poważniejszy związek.
Take This Waltz
W „Take This Waltz” padają ważne słowa, wykrzyczane w twarz głównej bohaterki - „Życie ma swoje braki, nie wypełnisz ich, choćby się z…..ła”. Bohaterka ta (Michelle Williams) musi zmierzyć się z pokusą zdrady. Ona również żyje w na pozór szczęśliwym związku, ma sympatycznego męża, autora książek kucharskich, ładny malowniczy domek, spokojne, przyjazne życie. Niepokój pojawia się wtedy, gdy poznaje przystojnego, bardziej intrygującego (przynajmniej na pierwszy rzut oka), spontanicznego artystę, który wyraża swoje zainteresowanie młodą małżonką.
Powstaje z tego kolejne studium ludzkich zachowań wobec zdrady. Jacy jesteśmy, co czujemy, co nam chodzi po głowie, gdy na horyzoncie pojawia się pokusa, jak traktujemy wtedy swojego partnera i do czego jesteśmy w stanie się posunąć?
Odpowiedzialna za ten film pani reżyser, Sarah Polley, nie pokazuje wielkiej, fizycznej namiętności – skupia się przede wszystkim na tym, co rozgrywa się gdzieś w środku. Przekazuje również gorzką, ale dobrze znaną prawdę –fascynacja drugim człowiekiem przechodzi zawsze z czasem zamienia się w zwykłą codzienność.
Kobiety pragną bardziej
Poprzednie dwa filmy traktują zdradę w sposób poważny, ten natomiast czyni ją tematem ludzkiej komedii. „Kobiety pragną bardziej” to film, w którym zdecydowała się wystąpić plejada gwiazd m.in. Ben Affleck, Jennifer Aniston, Scarlett Johansson czy Bradley Cooper.
Tym razem „świniami” okazują się mężczyźni, kobiety natomiast to niejako histeryczki, które nadinterpretowują każdy męski gest, każde zachowanie, pragną namiętności tak bardzo, że gotowe są po prostu ją sobie zmyślić gdzieś w głowach.
Rozpaczają, miotają się, po prostu – pragną bardziej. Chociaż… pojawia się tutaj jedna famme fatale z niebezpiecznym charakterkiem (odegrana przez boską Johansson). Mamy tu kilka szczęśliwych zakończeń, kilka nieszczęśliwych, a film w żartobliwy sposób prawi kilka cennych uwag o każdym z nas.