2012.12.05// D. Jędrzejewska
Oczy Polaków nie tak dawno były skierowane w stronę Colina Farrella przy okazji jego związku z naszym „towarem eksportowym”, piękną Alicją Bachledą-Curuś. Mimo że związek zapowiadał się sielankowo, Colin odwiedził polskie góry, a miłość obrodziła w polsko-hollywoodzkie dzieciątko, nikt nie dawał tej dwójce szans. I się nie mylił – miłość się skończyła, zanim się obejrzeliśmy, a Colin pewnie o Polsce już zapomniał. Złe prognozy dla tej miłości nie wynikały bynajmniej z braku zaufania do Alicji, która mężczyznę potrafi przecież przy sobie utrzymać, a raczej ze znajomości faktów z życia hollywoodzkiego aktorka, który powszechnie znany jest z różnego rodzaju wskoków.
Tak, Colin nigdy nie należał do najwierniejszych mężczyzn. Trudno go również utożsamić z przykładem dobrego ojca, męża, a nawet mężczyzny. Różnie to w jego życiu bywało. Dziś aktor zarzeka się, że się zmienił – że dawne wyskoki odeszły w niepamięć, a butelka z alkoholem wcale już nie jest jego przyjaciółką. Całkiem na poważnie z jego ust wychodzą deklaracje o tym, jak to niegdyś był bliski śmierci, a organizm odmawiał mu już posłuszeństwa i staczał się na dno. Farrell stoczył długą alkoholową bitwę począwszy od 2005 roku. Niedługo wcześniej nikt nie wierzył, że aktorowi uda się trudna sztuka wyprostowania sobie życia. Dzisiaj jednak ma się dobrze i choć skłonności do uczuciowej chwiejności pozostały, po trunki już nie sięga.
"7 psychopatów"
Oprócz alkoholu Colin uzależniony był również od… kłamstwa. Podobno wszystko się zaczęło od jego prób zatajenia uzależnienia narkotykowego i słabości do dragów. Kłamanie w tej sprawie przeniosło się na inne dziedziny życia. Farrell kłamał niezależnie od tematu – dla hecy i dla zabawy.
Oszukiwał nawet, gdy pytano się go, co jadł na obiad lub co lubi robić. Szył mity, ile wlezie i doprowadził się do tego stanu, że nie umiał już mówić prawdy. Dzisiaj jednak powiedział sobie „stop”, starając się również naprawić swoją karierę. Przypomnijmy sobie lata, w których Farrell należał do czołówki najbardziej rozchwytywanych aktorów. Potem zniknął i wydawało się, że już nic ciekawego, jeśli chodzi o filmowe dokonania, o nim nie usłyszymy.
Myliliśmy się. Gwiazdor „Telefonu” , „Intermission” czy „Rekruta”, choć zaliczył wpadkę w zrównanym z ziemią przez krytyków remake’u „Pamięci absolutnej”, zaczął intensywnie grywać w innych ciekawych projektach. Jednym z bardziej interesujących jest komedia „7psychopatów” w reżyserii Maritna McDonagha. Oprócz Farrella możemy tu zobaczyć Chrisotphera Walkena czy Toma Waitsa. Rzecz porównywana jest do twórczości braci Cohen wymieszanej ze specyfiką kina według Tarantino. I choć porównania tego typu mogą być irytujące, umiejscawiają trafnie to kino w pewnym przedziale. Widzowie poczuli satysfakcję, a i krytycy nie marudzili przesadnie. Farrell udowadnia swój komediowy, przekorny talent, co robił również w popularnej komedii „Szefowie wrogowie”. Czekamy na kolejne jego dokonania i w gruncie rzeczy cieszymy się, że wrócił chociaż do kina, jak nie do sypialni Bachledy.
"Pamięć absolutna"