2013.10.29// D. Jędrzejewska
Są takie chwile w życiu, kiedy każdy porządny facet powinien nareszcie usiąść w wygodnym fotelu, wyłączyć się i odpocząć. Wtedy z pomocą idzie mu Hollywood. Amerykański przemysł filmowy specjalizuje się w produkcjach, które dają umysłowi odetchnąć, tłamsząc negatywne emocje, zamiast tego podając na talerzu wyłącznie te pozytywne. Jeśli więc chodzisz ostatnio w posępnym nastroju, stresujesz się czymś i martwisz – zajrzyj na naszą listę. Ta być może pozwoli ci się nareszcie wychillować.
Big Lebowski
Bohaterem tego rewelacyjnego filmu braci Coen jest Koleś. Po prostu. A do tego leń i próżniak. Mimo że dawno osiągnął już wiek, w którym wypadałoby ze sobą coś zrobić, on ma to w głębokim poważaniu. Jego największym hobby jest gra w kręgle i „kolesiowanie”. Akcja zawiązuje się, gdy nasz bohater zostaje wplątany w intrygę – dwóch cyngli myli go z bogatym Big Lebowskim. Ten postanawia ten zbieg okoliczności wykorzystać do własnych celów. Ciekawostka: słowo „koleś” pada w tym filmie aż 133 razy.
Kac Vegas
Współczesny sposób na chillout. Jeżeli ktoś jeszcze nie widział najlepszej komediowej trylogii ostatnich lat – czas to nadrobić. „Kac Vegas” Być może nie jest filmem odkrywczym w swoim gatunku, być może też nie proponuje rozrywki wyrafinowanej. Ma jednak coś, czego wielu współczesnym, często przereklamowanym komediom brakuje – naprawdę świetne poczucie humoru. Gagi „Kac Vegas” nie przekraczają cienkiej granicy żenady, utrzymując się na poziomie zadowalającym zarówno dla fanów głupich, amerykańskich komedyjek, jak i tych, którzy do amerykańskich komedii zdążyli się już zrazić.
Gliniarz z Beverly Hills
Klasyk gatunku. Komedia, przy której trudno się nie zrelaksować nawet po tylu latach.
Świetny scenariusz, a także brawurowa rola Eddiego Murphy’ego, który dzięki występowi w „Gliniarzu z Beverly Hills” awansował do miana prawdziwej gwiazdy box-office. Komedia zarobiła furę pieniędzy i w całości na to zasłużyła. Do dziś śmieszy, do dziś również pamiętamy charakterystyczny śmiech czarnoskórego policjanta dysponującego nie tylko dość bystrym umysłem, ale i niezłym poczuciem humoru.
Wszyscy wygrywają
Jeśli do komediowego filmu entuzjastycznie podchodzą nie tylko widzowie, ale i krytycy, wiedz że coś się dzieje. Tak było w przypadku produkcji z 2011 roku pt. „Wszyscy wygrywają” z główną rolą Paula Giamattiego. Głównym bohaterem jest tu rozczarowany prawnik, który z powodu kryzysu finansowego rzuca dawne zajęcie i zostaje trenerem szkolnej drużyny zapaśniczej. Wkrótce znajduje kandydata na prawdziwego mistrza, jednak na drodze staje mu matka chłopaka. Film śmieszy, wzrusza, inspiruje, pobudza do refleksji – jest jednocześnie prosty i wzorowo relaksuje.
Życie biurowe
Jeśli codzienność biurowa to dla ciebie prawdziwy koszmar, ten film na 100% podbije twoje styrane serce. Fabuła „Życia biurowego” jest naprawdę „śmiechowa”. Otóż mamy tu zdołowanego bohatera – Petera Gibbsona. Praca przyprawia go o depresję, dziewczyna oszukuje. Wtedy Peter decyduje się zgłosić do specjalisty i poddać hipnozie. W czasie zabiegu jego terapeuta umiera, więc nasz bohater pozostając w tym stanie zawieszenia, wraca do firmy. Nie martwi się już o swoje dalsze losy. Mało tego – postanawia pomóc w dokonaniu zemsty zwolnionym z pracy kumplom.