2014.02.18// D. Jędrzejewska
Charlotte Gainsbourg, jako odtwórczyni głównej roli w filmie pt."Nimfomanka", broni produkcję przed zarzutami o seksizm. Gwiazda twierdzi na przykład:
Znacznie bardziej mizoginistyczne jest pokazywanie kobiet w filmach jako głupich, gdzie robią tylko za ozdobę. Osobiście odbieram to za obrazę, w przeciwieństwie do produkcji, w których dochodzi do tortur. Dodaje również:
Owszem w jego (dop. Larsa von Triera) filmach jest sporo tortur, ale on właśnie taki jest. Przedstawia samego siebie przez pryzmat kobiecych charakterów. Gainsbourg nie przeszkadzaja udział w trudnych i brutalnych scenach, aktorka twierdzi, że od zawsze lubiła tego typu wzywania.
Twierdzi też, że prowokowanie w ten sposób nie jest istotne dla całego filmu, znajdziemy tu wiele więcej głębi, a przesłanie fabuły nie ograniczy się wyłącznie do scen seksu.
Przypomnijmy, że "Nimfomanka" to opowieścią o dojrzałej kobiecie, która sama siebie uważa za nimfomankę. Dwie części filmu przedstawiają historię jej życia z perspektywy jej doświadczeń seksualnych.
Oprócz Charlotte Gainsbourg ("Melancholia") w filmie wystąpili: Shia LaBeouf ("Transformers", "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki"), Uma Thurman ("Kill Bill"), Jamie Bell ("Billy Elliot"), czy Willem Dafoe ("Antychryst").