2014.11.18// D. Jędrzejewska
Amy Adams w wywiadzie dla "Vogue" zwierzyła się z trudnych początków w filmowym show-biznesie. Aktorce trudno było przebić się przez castingi. Dlaczego? Czyżby chodziło o podobieństwo do pewnego sympatycznego zwierzątka?
Wychodziła moja wiewiórkowatość, która przeszkadzała twórcom […] Zawsze miałam w sobie instynkt przetrwania i wytrwałość, ale wówczas byłam bliska porzucenia aktorstwa, gdyż przestałam lubić to, kim jestem. Amy Adams w branży filmowej zaczęła być rozpoznawalna dopiero po trzydziestce. Dzisiaj, jako dojrzała kobieta z kilkoma oscarowymi nominacjami, cieszy się ze swojego sukcesu. Nadal jednak nie jest do końca siebie pewna.
Mam 40 lat i nadal przejmuję się tym, co myślą o mnie inni. Nadal nie robię sobie prania, więc ciągle kończą mi się ubrania. W ogóle nie jestem dojrzała, a oczekiwałam od siebie, że w tym wieku już będę. To nie jest tak, że boję się, że się starzeję i coś tracę, ale raczej bywam rozczarowana sobą. - opowiada w dalszej części wywiadu. Sympatyczną Adams już wkrótce zobaczymy na ekranach za sprawą premiery filmu pt. "Wielkie oczy" Tima Burtona. Premiera zaplanowana jest na koniec stycznia.