2013.11.30// D. Jędrzejewska
Wydawać by się mogło, że każda hollywoodzka aktorka o formę dbać powinna. W końcu to zawód, w którym poniekąd zarabia się ciałem, a przede wszystkim wyglądem. Mimo że odnajdziemy na ekranie wiele wyjątków od tej reguły, a ponętne panie także znajdują uznanie wśród odbiorców, tendencja, by utrzymać figurę jak najzgrabniejszą, to powszechne zjawisko na czerwonym dywanie. Są i były jednak aktorki, które o formę dbają i dbały nie tylko ze względu na swój zawód, ale z autentycznej pasji i z miłości do wyraźnie zaznaczonych na ciele mięśni.
Jessica Biel
To jedna z najbardziej umięśnionych aktorek we współczesnym Hollywood. Jessica już od najmłodszych lat interesowała się sportem, a swoją sylwetkę skutecznie rozwijała na salach treningowych i w siłowni. Dziś ma wyjątkowo mocno zaznaczone bicepsy, kaloryfer na brzuchu i mocne uda. Ćwiczy pod czujnym okiem Jasona Walsha co najmniej trzy razy w tygodniu, dodatkowo uprawia jogging i stretching. Trochę marudzi, że jej wygląd odstrasza producentów – mało kto chce angażować ją do dramatycznych, wymagających ról. Jednym z filmów, w którym pokazała swoje piękne ciało i jego umiejętności był dramat pt. „Błękitny deszcz”.
Jamie Lee Curtis
Dzisiaj Jamie Lee Curtis to już dojrzała pani, a jej dawna figura przykryła się umiarkowaną ilością kobiecego tłuszczyku. W latach 80. gwiazda „Rybki zwanej Wandą” miała za to naprawdę piękne i wysportowane ciało. Wyraźna linia mięśni budziła podziw koleżanek z branży, giętkość, gibkość i sprawność objawiła się w niejednej roli na ekranie. Curtis zagrała między innymi w filmie o fitnessie pt. „Perfect”, gdzie towarzyszył jej John Travolta. Wcieliła się tu w rolę seksownej instruktorki w sportowym klubie. Stała wówczas w jednym szeregu z takimi ikonami kina, jak Sharon Stone czy Kim Basinger.
Cameron Diaz
Cameron Diaz o swoim zamiłowaniu do ćwiczeń i utrzymywania ciała w dobrej formie wspomina często i chętnie. Nie musi nic jednak udowadniać – efekty życia w stylu „fit” bardzo dobrze widać na ekranie, w jakimkolwiek filmie by się nie pojawiła (ostatnio zagrała prawdziwą „szpulę” w „Adwokacie” Ridleya Scotta). Dzisiaj Diaz ma już 41 lat, ale dzięki zdrowemu stylowi życia nie martwi się starzeniem. Wygląda przecież lepiej niż niejedna przedstawicielka znacznie młodszego pokolenia.
Jennifer Aniston
Jennifer Aniston przyznaje, że lubi się spocić. Każdego dnia znajduje czas na co najmniej 20-minutowy trening, uwielbia również jogę. Kocha te momenty, w których jej puls skacze do góry, a wtedy dopiero czuje, że żyje. Formę wspomaga zdrowym odżywianiem, choć przyznaje, że od czasu do czasu lubi sobie pofolgować (czego naprawdę nie widać na jej ciele). Ma 44 lata, ale wygląda na znacznie młodszą. Ostatnio w komedii pt. „Millerowie” wcieliła się w postać striptizerki i udowodniła, że jej ciało jest w naprawdę rewelacyjnej formie.
Jane Fonda
Niegdyś ekranową królową fitnessu była Jane Fonda. Dzisiaj wiemy, że jej niemalże obsesyjna troska o ciało spowodowana była presją ojca, słynnego aktora – Henry’ego Fondy, który pogrążał córkę w niezdrowych kompleksach. Ta, chcąc udowodnić swoją wartość, wzięła się za fitness. Nagrała całą masę płyt z ćwiczeniami, z których kobiety korzystają do dnia dzisiejszego. Efekty zdrowego życia według Jane widać po dzień dzisiejszy – aktorka ma już 75 lat, ale w niczym nie przypomina stereotypowej staruszki.