2012.08.20// D. Jędrzejewska
Zaczął karierę w "Saturday Night Live" i mówiono, że będzie dobrym komikiem. Dzisiaj wielu chwyta się za głowę, oglądając jego filmy i komentując - że komik ten zgłupiał do reszty. Mimo to trafił na listę "Forbesa" najlepiej zarabiających aktorów. Czyli są tacy, co to oglądają wbrew zniechęconym opiniom. W przypadku Adama Sandlera sprawdza się popularny zwrot - że albo się go kocha albo nienawidzi. Ci nienawidzący, jeśli zdarzy im się obejrzeć najnowszy film aktora, zwątpią już do reszty.
Sandler przeważnie gra główne role. Filmy, które produkuje i w których gra, są realizowane z reguły w tej samej konwencji. To głupkowate komedie pełne niewybrednych gagów, głupich min, humoru sytuacyjnego. Moda na tego typu filmy przyszła w połowie lat 90., by potem rozprzestrzenić się na całego na początku nowego wieku.
Wraz z nią nastała hegemonia Jasona Biggsa i "American Pie" czy Bena Stillera i między innymi "Sposobu na blondynkę". Sława Jima Carreya, który rozpoczął to całe szaleństwo, powoli zaczęła przemijać, ale jego kontynuatorzy prześcigali się w wymyślaniu komedii, które mogłyby konkurować w dziedzinie: najgłupszy film w historii.
Mogłoby się wydawać, że dzisiaj popularność tego rodzaju komedii odchodzi w niepamięć. W filmach popularniejszy stał się inteligentny humor, dobrotliwe historie trochę w stylu angielskim, słodkie jak cukierki komedie romantyczne, humor absurdalny czy zabawne dialogi w produkcjach innych gatunków.
A jednak Sandler nie ustępuje i wciąż może cieszyć się wierną publiką. 17 sierpnia w polskich kinach zadebiutowała kolejna produkcja z komikiem. "Spadaj, tato" przeznaczona jest dla widza dorosłego, czyli film niesie ze sobą ogromną dawkę niesmacznych motywów. Recenzenci piszą o jarmarcznym humorze, wulgarnych scenach i totalnej żenadzie.
W ostatnim czasie zebrało się również ostatniemu filmowi Sandlera. Aktor okazał się bezkonkurencyjny na rozdaniu zeszłorocznych "Złotych Malin". Zdobył ich aż 11, bijąc rekord pięciu nominacji otrzymanych niegdyś przez Eddiego Murphy'ego. Aktor uzyskał nominacje m. in. w kategorii najgorszego aktora, najgorszej aktorki, najgorszego scenariusza i najgorszego filmu. Potem zamieniły się one w statuetki. "Jack i Jill", film który przyniósł mu ten specyficzny sukces, według krytyków filmowych jest prawdziwym kinematograficznym koszmarkiem. A Sandler występuje tu w podwójnej roli - głównej męskiej i... głównej kobiecej.
Co dalej będzie z Adam Sandlerem? Ano to samo. W planach są już kolejne dwie komedie i raczej nie powinniśmy od nich oczekiwać poczucia humoru z polotem. Aktor ma swoją publikę, a fani tego rodzaju dowcipu zawsze się znajdą, kupią bilety i porechoczą na seansie. To prawda, że jedyne słuszne poczucie humoru nie istnieje.